Zawirowania na giełdzie, drastyczne spadki akcji, wahania walut. Dla wielu inwestorów to czas, kiedy tylko liczą straty i z zaciśniętymi zębami wyczekują na poprawę koniunktury. Jednak nie wszyscy kryzys traktują jako okres do przeczekania.
Okres gwałtownych zmian wartości akcji i walut to idealne warunki dla tych, którzy zarabiają na ryzyku i okazji, czyli spekulantów. - Trzeba być bardzo elastycznym. Szybko wchodzić i wychodzić - mówi Zenon Komar, który został w latach 90-tych okrzyknięty pierwszym polskim spekulantem.
W Polsce to określenie ma pejoratywny charakter, ale jak mówi Komar, spekulacja to biznes jak każdy inny. Pomimo tego, wiele rządów skupia swoją uwagę na spekulantach, częściowo obwiniając ich za obecny kryzys finansowy.
Umiejętne inwestowanie
Spekulacja to w skrócie kupować tanio i szybko odsprzedawać drożej. W ten sposób spekulanci są w stanie osiągnąć przebicie nawet od 100 do 200 procent.
Zdaniem Komara, który dorobił się na rynku amerykańskim, warto spekulować. - Mało tego, ten spekulant pełni unikalną rolę na rynku, bo zapewnia jego płynność - mówi biznesmen.
Jak mówi profesor Marian Noga, żeby móc na poważnie mówić o spekulowaniu, trzeba potrafić przewidywać ruch cen i ich wahania oraz mieć wielki kapitał. Na dodatek trzeba dokładnie wiedzieć co się robi, ponieważ od spekulacji niedaleko do manipulacji, co już jest przestępstwem finansowym. Co roku do prokuratury trafia około 50 powiadomień o ich popełnieniu. Kara? Od milionowych kar po więzienie.
Jednak chętnych do prób spekulacji nie brakuje, bo potencjalne zyski są wielkie. - W szczególnych sytuacjach można wartość majątku podwoić a nawet potroić - mówi Mariusz Piotrowicz, inwestor, który od lat zajmuje się spekulacją giełdową.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24