Najnowszy dreamliner, który kosztuje LOT ok. 7 mln dol. rocznie, będzie stać bezczynnie w hangarze - pisze wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Wszystko dlatego, że w sprawie maszyny LOT nie dogadał się z Eurolotem - ustaliła gazeta.
Chodzi o szóstą maszynę, która już niedługo ma pojawić się w Warszawie. Gazeta pisze, że nowy dreamliner nie wejdzie do siatki połączeń LOT (nie miałby gdzie latać), ani najpewniej nie zostanie wynajęty innej linii (nie udało się znaleźć chętnego) - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
I dodaje, że LOT - pomimo próśb - nie chciał w poniedziałek poinformować, czy i z kim rozmawia o wynajęciu maszyny. Spółka nie skomentowała też, dlaczego nie są już prowadzone rozmowy z Eurolotem.
Jednak później?
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze także, że nieaktualny może być też termin przekazania kolejnego samolotu. Według pierwotnych planów dostawa maszyny była zaplanowana na marzec br. Następnie datę przesunięto na przełom marca i kwietnia. Teraz - wskazuje gazeta - przedstawiciele polskiego przewoźnika sugerują przyjęcie za obowiązujący termin dostawy w "pierwszej połowy roku". Co ważne, za samolot trzeba płacić raty leasingowe. Nawet, gdy nie lata. "Dziennik Gazeta Prawna" wylicza, że może to być 7 mln zł rocznie. Takie koszty dotyczył maszyn już otrzymanych.
Zawarta w 2005 r. z Amerykanami umowa przewiduje zakup aż ośmiu dreamlinerów. Już z piątym był problem. Został wynajęty liniom Finnair, choć do końca nie wiadomo na jak długo - pisze "DGP". Teraz przyleci szósty.
Autor: mn//bgr / Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24