Miliony euro straciły niemieckie miasta na kontraktach mających zredukować wysokość ich pożyczek. Pod ścianą stanęły także niemieckie przedsiębiorstwa. Twierdzą, że zostały wprowadzone w błąd przez banki proponujące im tzw. swapy.
Swapy są kontraktem dotyczącym wymiany przyszłych płatności, najczęściej uregulowania odsetek, według wcześniej ustalonych zasad. Strony zobowiązują się do zapłaty w wysokości uzależnionej, np. od kursu waluty, indeksu giełdowego lub stopy procentowej. Kurs ustalany jest nie wcześniej, niż w dniu transakcji.
Sugerowały, ale o ryzyku nie informowały?
Swapy mogą być doskonałym narzędziem redukcji wysokości zaciągniętych pożyczek lub ryzyka zmiany cen. Mogą jednak także przyczynić się do poważnych strat. I właśnie taka sytuacja miała miejsce w przypadku niemieckich miast: Pforzheim, Hagen i Mülheim an der Ruhr, które dały się namówić bankom na zastosowanie swapów. - Banki nie powiedziały klientom, że chodzi tu o ryzykowny interes, tylko sugerowały im, że jest to zwykła wymiana płatności odsetkowych, co pozwoli samorządom na zmniejszenie zadłużenia ich miast czy gmin - powiedział w wywiadzie dla "Deustche Welle" adwokat Jochen Weck, który reprezentował przed sądami stratne miasta i gminy. Tylko Pforzheim i Hagen straciły ok. 40 mln euro. W całych Niemczech może to być nawet miliard euro.
"Zarzuty całkowicie bezpodstawne"
W kłopotach znalazły się także przedsiębiorstwa. JP Morgan pozwał berlińskie przedsiębiorstwo komunikacji miejskiej (BVG) za niewywiązanie się z umowy o instrumentach pochodnych. BVG twierdzi, że nie w pełni rozumiało ryzyko i zostało wprowadzone w błąd przez bank. Sprawa dotyczy 204 mln dolarów plus odsetki, których firma nie chce zapłacić. "Zamiast po prostu przyjąć do wiadomości fakt, że doszło do nieszczęścia na rynkach finansowych, BVG zdecydowało się zrobić wszystko, by uniknąć płacenia swoich długów, obarczając winą wszystkich dookoła, tylko nie siebie" - poinformował w oświadczeniu Laurence Rabinowicz, prawnik reprezentujący JP Morgan z kancelarii Clifford Chance. Jak dodał, "roszczenia wobec nas są błędne i całkowicie bezpodstawne".
Austria też cierpi
Z podobnym problemem mają do czynienia Austriacy. Położony w północno-wschodniej części kraju Linz procesuje się z bankiem BAWAG za zawartą w 2007 roku umowę o "optymalizacji portfela długu", która okazała się dla miasta zgubna.
Autor: rf/klim/ / Źródło: Deustche Welle, ots.at
Źródło zdjęcia głównego: wiki (CC BY-SA 1.0) | Paralacre