- Niemiecki rząd oficjalnie podtrzymuje swój sprzeciw wobec wspólnych obligacji strefy euro, ale za kulisami prowadzone są już dyskusje o tym, pod jakimi warunkami Berlin może pójść na ustępstwa w tej sprawie - informuje niemiecka prasa. Koncepcję emisji wspólnych obligacji dla strefy euro forsuje Komisja Europejska.
Według dziennika "Bild", który powołuje się na informacje z frakcji koalicyjnych, Niemcy mogą być zmuszone do zaakceptowania euroobligacji w zamian za wprowadzenie do traktatu UE zmian, które wzmocnią skuteczność unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu.
"Financial Times Deutschland" zwraca uwagę, że kanclerz Angela Merkel krytykując w minionych dniach propozycje wprowadzenia wspólnych obligacji eurolandu, mówiła przede wszystkim o "nieodpowiednim czasie" na takie pomysły, a nie o tym, iż są one chybione. - Nie mówimy "nigdy". Mówimy jedynie: Żadnych euroobligacji w obecnych okolicznościach - powiedział gazecie chadecki polityk Norbert Barthle.
Co w zamian?
Nie mówimy "nigdy". Mówimy jedynie: Żadnych euroobligacji w obecnych okolicznościach Norbert Barthle, CDU
Według "FTD", Merkel łatwiej byłoby zgodzić się na euroobligacje niż spełnić życzenie Francji, by Europejski Bank Centralny udzielał kredytów krajom członkowskim eurolandu.
Jak pokonać euro-kryzys?
KE przedstawiła w środę trzy warianty takich wspólnych, "stabilizacyjnych obligacji" strefy euro. Ich zwolennicy mówią, że to jedyny ratunek, by szybko wyjść z kryzysu zadłużenia eurolandu. Niemcy uważają z kolei, że euroobligacje oznaczają wspólną odpowiedzialność za długi, która zmusi kraje o solidnych finansach do ponoszenia kosztów niegospodarności krajów z nadmiernym zadłużeniem.
"Financial Times Deutschland" pisze też w czwartek, że poważny niepokój wywołały w środę problemy Niemiec ze sprzedażą własnych obligacji; nabywców nie znalazła jedna trzecia 10-letnich obligacji, za które Niemcy zamierzały uzyskać 6 mld euro. - Analitycy mówią o klęsce i wskazują na ogromną nieufność azjatyckich i amerykańskich inwestorów do strefy euro - pisze "FTD".
Źródło: PAP