Wymiana skrzynek pocztowych na tzw. euroskrzynki, sprawiła, że dostęp do nich mają teraz nie tylko listonosze, lecz także postronne osoby. W efekcie w skrzynkach lądują sterty ulotek i reklam. Prawo jest wobec nich bezradne - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
– Niezamówionych przesyłek reklamowych jest tak wiele, że nie ma już w skrzynce miejsca na właściwą korespondencję. Już kilka razy zdarzyło, że przez przypadek wyrzuciłem razem z tymi śmieciami listy – żali się "Dziennikowi Gazecie Prawnej" pan Zygmunt z Częstochowy.
Niestety, osoby które są niezadowolone z dostarczania im ulotek, mogą jedynie próbować np. zamieszczać na skrzynce odpowiednią informację - pisze "DzGP". A tej nikt respektować nie musi. Nasze regulacje prawne nie przyznają bowiem żadnej specjalnej ochrony właścicielom skrzynek pocztowych. O ile prawo chroni właścicieli e-maili przed elektronicznym spamem, o tyle nie zna pojęcia niezamówionej informacji wysyłanej drogą inną niż elektroniczna. W razie nierespektowania woli właścicieli skrzynek pocztowych, nie istnieje opracowana specjalnie dla tego typu problemu droga postępowania wobec roznosicieli ulotek - mówią eksperci na łamach "DzGP".
Na poczcie można zastrzec
Właściciele skrzynek w prosty sposób mogą ograniczyć za to napływ bezadresowej korespondencji roznoszonej przez listonoszy. W przypadku Poczty Polskiej, aby ustrzec się przed zalewem reklam, wystarczy złożyć w swoim urzędzie pocztowym wniosek o niedoręczanie pod dany adres druków bezadresowych - pisze "DzGP".
Dostępność skrzynek dla wszystkich roznosicieli reklam to efekt uboczny dostosowania naszych przepisów do prawa europejskiego. Głównym celem zmian było otwarcie dostępu do skrzynek pocztowych Polaków dla innych oprócz Poczty Polskiej podmiotów trudniących się usługami pocztowymi.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24