Dziś po południu Narodowy Bank Polski po raz kolejny interweniował na rynku walutowym. Krótko przed godziną 16 nasz bank centralny sprzedał waluty, w wyniku czego złoty zaczął się gwałtownie umacniać. W nieco ponad godzinę zyskał ponad 5 groszy wobec euro.
Jeszcze przed 16.00 za jedno euro trzeba było zapłacić 4,46 zł. Po dwóch godzinach już tylko 4,41 zł. Złoty umocnił się także wobec dolara i franka.
Nasza waluta najbardziej zyskiwała na wartości przez parę minut około godz. 16 i to zdaniem dilerów walutowych właśnie wtedy na rynku działał NBP. Oficjalnie bank dopiero ok. godz. 18.00 potwierdził, że zainterweniował. "W godzinach popołudniowych NBP dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote" - poinformował NBP w komunikacie.
Przygotowania przed piątkiem
Interwencja NBP miała miejsce niedługo po otwarciu na zielono giełd za oceanem, w momencie, gdy poprawiły się nienajlepsze dzisiaj nastroje na rynkach. Ten dodatkowy impuls pomógł naszej walucie odzyskać siłę z jeszcze większą dynamiką.
Kurs złotego w najbliższych dniach jest kluczowy dla budżetu. Jutro będzie się decydował poziom naszego długu publicznego - nasze zobowiązania w zagranicznych walutach będą przeliczane po kursie złotówki z godz. 11. Im będzie ona silniejsza, tym dalej będziemy od konstytucyjnego progu 55 proc. relacji zadłużenia do PKB (bo na papierze dług zagraniczny wyrażony w złotych będzie niższy). Przekroczenie tej granicy oznaczałoby konieczność ostrych cięć w kolejnym budżecie.
Walczy też rząd
O to, by być jak najdalej od progu 55 proc. rząd i bank centralny walczą już od dawna. NBP środki ze swojej rezerwy walutowej sprzedawał kilkakrotnie. Sprzedawał je też rząd. Oprócz tego w drugiej połowie grudnia ministerstwo finansów dwukrotnie skupowało przed terminem polskie bony skarbowe, by zmniejszyć zadłużenie. W sumie wykupiono dług za ponad 4,5 mld zł.
Możliwość ponownego wkroczenia na rynek kierownictwo NBP zapowiadało już wcześniej. - Generalnie jesteśmy zadowoleni ze skutków naszych interwencji, kolejne takie akcje są możliwe - mówił na początku grudnia wiceprezes banku Witold Koziński.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu