- Inflacja obnażyła niekompetencję prezesa NBP a Sławomir Skrzypek, to krok wstecz po cieszącym się dużym autorytetem Leszku Balcerowiczu - stwierdzili zachodni ekonomiści. - Na szczęście w banku nie pracuje tylko prezes Skrzypek - ocenili, chwaląc pracę polskiego banku centralnego i jego sukcesy w walce ze światowym kryzysem.
Narodowy Bank Polski cieszy się w Europie znacznym uznaniem, czego nie można powiedzieć o jego obecnym prezesie - Sławomirze Skrzypku.
Bank to mocny punkt prezesa
- Bank centralny w Polsce wykonał dobrą robotę. Jest zdeterminowany do walki z wysokim cenami. Jego wiarygodność wzrosła. Mógłby być bardziej przejrzysty i ujawniać więcej danych, ale mimo to jest godny zaufania - powiedział "Pulsowi Biznesu" Sven Schubert, ekonomista Credit Suisse w Londynie.
Podobnego zdania jest Juan Carlos Rodado, ekonomista francuskiego banku Natixis. - Od początku roku polska gospodarka została uderzona kilkoma niekorzystnymi czynnikami szokowymi, m.in. skutkami kryzysu finansowego w USA, gwałtownym wzrostem cen żywności i paliw czy nagłym zacieśnieniem warunków udzielania kredytów. Mimo to rozwój gospodarczy pozostaje solidny, a inflacja jest jedną z najniższych w Europie - twierdzi ekonomista.
Ale sam prezes - słaby
Dobrego wyniku banku zachodni ekonomiści nie przypisują jednak jego prezesowi. - Jest niekompetentny, ma znikomą wiedzę merytoryczną - mówią zgodnie. Ich zdaniem, widać to w prowadzonej przez niego polityce pieniężnej i fatalnych decyzjach. W 2007 roku głosując konsekwentnie przeciwko podwyżkom stóp popełniał ogromne błędy - twierdzą specjaliści.
- Zaufanie do NBP i do Polski byłoby znacznie większe, gdyby nie nieodpowiedzialne decyzje prezesa - powiedziała "Pulsowi Biznesu" ekonomistka jednego z największych niemieckich banków.
Winny: brak doświadczenia
Specjaliści z Zachodu winą za inflacyjne szoki obarczają brak ekonomicznego doświadczenia Sławomira Skrzypka. - Szef Banku Centralnego to jedna z najbardziej odpowiedzialnych funkcji w państwie. Edukacja i kwalifikacje prezesa mają wiec ogromne znaczenie dla wiarygodności banku - mówi gazecie ekonomistka londyńskiego banku.
- W innych krajach również zdarzają się na tę posadę nominacje polityczne - twierdzi w "Pulsie Biznesu" rozmówczyni z Londynu - Ale zawsze są to osoby z rozległą wiedzą ekonomiczną, popartą formalnym wykształceniem, a przynajmniej dużym doświadczeniem w branży. Prezesowi Skrzypkowi tego brakuje - podsumowuje ekonomistka.
W ogonie rankingu prezesów
Sławomir Skrzypek ukończył inżynierię lądową na Politechnice Śląskiej, a w Szkole Głównej Handlowej nostryfikował dyplom magistra ekonomii, który zdobył na kursie w USA. Z branżą bankową Skrzypek związał się dopiero na rok przed objęciem stanowiska prezesa NBP: pełnił wówczas funkcję wiceprezesa, a potem prezesa PKO BP. Za rządów Lecha Kaczyńskiego w Warszawie był wiceprezydentem stolicy.
Z takim dorobkiem naukowym Skrzypek blado wypada na tle innych prezesów banków centralnych w Europie - pisze "Puls Biznesu". Jean-Claude Trichet, prezes Europejskiego Banku Centralnego, był m.in. prezesem Banku Francji i Banku Światowego, oraz zasiadał w zarządzie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a Ben Bernanke, prezes Fedu, jest absolwentem Harvarda, a był wykładowcą na uniwersytecie Stanforda i Londyńskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej - czytamy.
Na szczęście nie jest sam
Źródło: "Puls Biznesu"