Zarówno indeks WIG20 jak i WIG ustaliły w poniedziałek tegoroczne rekordy i należały do ścisłej światowej czołówki. WIG20 wzrósł o 3,1 proc., WIG o 2,5 proc. I to wszystko bez wyraźnego powodu. Jak dalej potoczy się sytuacja na warszawskiej giełdzie? Eksperci nie wykluczają dalszych wzrostów.
Takiego obrotu sprawy mało kto się spodziewał. Po bardzo dobrym otwarciu WIG20 przez całą sesję płynął tuż powyżej poziomu 2.400 punktów. Na godzinę przed zakończeniem notowań do gry wkroczyli inwestorzy z USA, którzy podbili indeksy o kolejne kilka punktów, ustanawiając poziomy najlepsze od ponad roku 2.429,41 pkt. I to przy wysokich, sięgających prawie 1,8 mld zł, obrotach. WIG zakończył notowania na poziomie 40.785,58 pkt.
Świat nieźle zaczął tydzień
Jako powód takich wzrostów eksperci wskazują głównie, choć bez specjalnego przekonania, sytuację na świecie.
- Pozytywny sentyment do rynku akcji inwestorzy zawdzięczają m. in. lepszej od oczekiwań dynamice PKB za III kw. w Japonii - o 1,2 proc. kwartał do kwartału przy rynkowym konsensusie na poziomie 0,7 proc. Rodzimym inwestorom motywacji do lepszego otwarcia dodawała także chęć odrobienia piątkowych spadków, które na tle rynków światowych wydawały się zbyt głębokie - powiedział analityk BDM, Łukasz Janus.
Po południu doszły niezłe dane z USA, które choć nie rozruszały specjalnie rynku, to potwierdziły dotychczasowe wzrosty. Sprzedaż detaliczna za oceanem wzrosła październiku o 1,4 proc. miesiąc do miesiące przy prognozie 0,9 proc., a indeks NY Empire State spadł do 23,5 pkt, przy oczekiwanym spadku do 30 pkt.
Porośniemy jeszcze trochę?
Co po ustaleniu kolejnych rekordów w tym roku czeka indeksy w Warszawie? - Pod koniec ubiegłego tygodnia przełamaliśmy dość ważną strefę oporu 2.360-2.380 pkt. Dzisiejsza sesja przyniosła naruszenie lokalnego maksimum z końca października na poziomie 2.417 pkt. W krótkim terminie skłaniam się za kontynuacją wzrostów. Mogą one sięgnąć 2.450-2.500 pkt., choć nie można wykluczyć, że rynek pójdzie dalej - powiedział po sesji Przemysław Smoliński z DM PKO BP.
Dodał jednak, że w średnim, czy dłuższym terminie można spodziewać się spadków. - Rynek jest silnie wykupiony. W najbliższych tygodniach, w ciągu miesiąca-dwóch, czeka nas silniejsza korekta. Należy liczyć się ze spadkiem o kilkaset punktów, który może potrwać od trzech tygodni do półtora miesiąca - powiedział analityk. Według niego jednak w obecnej chwili nie ma sygnałów zakończenia wzrostów.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES