Facebook wkracza w kolejną dziedzinę naszej egzystencji. Od weekendu na najpopularniejszym na świecie portalu społecznościowym możemy już nie tylko pobawić się z wirtualnym zwierzakiem, czy zrobić sobie test na płeć mózgu, ale także połączyć się ze zmarłymi znajomymi.
Kierownictwo Facebooka ogłosiło, że da rodzinie i przyjaciołom możliwość zachowania profilu zmarłego użytkownika.
"Kiedy ktoś nas opuszcza, nie znika z naszej pamięci i nie zniknie też z naszej sieci społecznościowej" – napisał przedstawiciel Facebooka, Max Kelly na oficjalnym blogu serwisu.
"Aby odzwierciedlić faktyczny stan rzeczy stworzyliśmy koncepcję profili, w ramach których ludzie będą mogli dzielić się wspomnieniami na temat zmarłych" - dodał.
Każdy z użytkowników może teraz stworzyć swoistego rodzaju wirtualny testament, w którym wyznacza osoby, które po jego śmierci uzyskają dostęp do profilu. Po zakończeniu doczesnego żywota właściciela "w realu", profil nie zniknie z Sieci, ale specjalnie oznaczony będzie funkcjonować dalej jako miejsce pamięci internauty.
Nadal możliwe będzie publikowanie na nim wpisów i linków, ale jedynie przez wskazanych wcześniej znajomych i rodzinę. Profil zniknie natomiast z publicznych wyników wyszukiwania i nikt nie będzie się mógł do niego zalogować. Usunięte zostaną także powiązane z nim osobiste dane, takie jak aktualizacje statusów czy informacje kontaktowe.
Nowa opcja Facebooka nie zachwyciła wszystkich jego użytkowników. Od wprowadzenia funkcji, zaprotestowało już 900 tysięcy osób, które poczuły się nią dotknięte.
Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: facebook.co, sxc.hu