- Bank inwestycyjny Morgan Stanley & Co. Limited został doradcą prywatyzacyjnym PLL LOT - poinformował przewoźnik. LOT najprawdopodobniej trafi w ręce dużych linii lotniczych, bo fakt, że przynosi straty uniemożliwia prywatyzację przez giełdę.
W połowie sierpnia prezes spółki Sebastian Mikosz poinformował, że firma prowadzi rozmowy z bankiem inwestycyjnym, który ma zostać doradcą prywatyzacyjnym LOT-u. Decyzja o jego wyborze miała zapaść jeszcze w sierpniu.
- Zarząd Polskich Linii Lotniczych LOT wybrał bank inwestycyjny Morgan Stanley & Co. Limited jako doradcę spółki w procesie pozyskania inwestora w drodze podwyższenia kapitału akcyjnego spółki - poinformowała w czwartek spółka. Skala podwyższenia kapitału będzie zależała od biznesplanu i koncepcji rozwoju, jaką będzie miał przyszły inwestor.
Wcześniej przedstawiciele LOT-u informowali, że wszystkie sposoby prywatyzacji spółki są możliwe. Zaznaczali jednak, że debiut na GPW w 2009 roku nie jest możliwy. LOT zamknął bowiem zamknął 2008 rok stratą netto w wysokości 733 mln zł.
Państwo wystawia z LOT-u jedną nogę
Pod koniec maja Skarb Państwa i Towarzystwo Finansowe Silesia przejęły pełną kontrolę nad PLL LOT. Obecnie SP i TF Silesia posiadają akcje spółki stanowiące ponad 93 proc. kapitału zakładowego.
Przed transakcją Skarb Państwa miał 67,97 proc. akcji PLL LOT. Pozostałe akcje były w rękach syndyka Swissaira, byłego inwestora w LOT, poprzez spółkę SAirLines B.V, która ogłosiła upadłość, a jej udziały w spółce przeszły do dyspozycji syndyka. 6,93 proc. akcji nadal pozostaje w rękach pracowników.
Resort skarbu chce sprzedać LOT inwestorowi. W pierwszej fazie prywatyzacji planowane jest podwyższenie kapitału zakładowego, tak by po sprzedaży udziałów inwestorowi pakiet SP nie spadł poniżej 51 proc.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24