W Polsce co czwarta osoba w wieku 18-35 lat nie opłaciła w terminie rachunku za telefon lub internet, a co piąta - czynszu lub rachunków za prąd, gaz, wodę. Powodem są m.in. niskie zarobki - wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów pt. "Finansowy portret młodych". Pomoc okazuje się niezbędna - 60 proc. rodziców osób do 25. roku życia dokłada do ich wydatków na jedzenie.
Jak wynika z raportu "Finansowy portret młodych" przygotowanego przez Krajowy Rejestr Długów, wydatki "na życie" gospodarstw domowych osób w wieku 18-35 lat wynoszą 2 120 zł, czyli niewiele mniej niż ich średnie zarobki (2 699 zł netto).
Po odliczeniu kosztów jedzenia, czynszu, mediów oraz rat pożyczek i kredytów zostaje im przeciętnie 579 zł.
Statystycznie najwięcej wydają ci, którzy mają najwyższe zarobki: osoby z wyższym wykształceniem (2 638 zł) oraz ci po "trzydziestce" (2 522 zł). Co ciekawe, tym z wyższym wykształceniem średnio zostaje jedynie 94 zł.
Słoiki od rodziców
Dużą część dochodów młodzi wydają na jedzenie (618 zł). W wielkich miastach ta kwota sięga 700 zł, podczas gdy w miastach do 100 tys. mieszkańców 556 zł. Mężczyźni wydają o 50 zł mniej niż kobiety (593 zł do 645 zł), ale to także oni częściej nie pamiętają ile wydają (22 proc. z nich).
Niemal 60 proc. rodziców osób do 25. roku życia dokłada im się do wydatków na jedzenie. W przypadku osób w wieku 26-30 jest to już 26 proc., a po "trzydziestce" 15,4 proc.
Tysiąc złotych czynszu
Drugą co do wielkości pozycją w portfelu młodych jest czynsz i rachunki za prąd, gaz i wodę. Co miesiąc z tego tytułu ubywa ok. 560 zł.
Widać jednak różnicę między wydatkami na własne mieszkanie, a wynajmowane. Najdrożej wychodzi najem domu lub mieszkania. Wtedy średnia opłata wzrasta do 758 zł. Jednak niemal co czwarty wynajmujący płaci za mieszkanie i media powyżej tysiąca złotych. Właściciele własnego "M" wydają średnio 600 zł.
Badanie pokazuje, że koszty życia w mieście (niezależnie od jego wielkości) są wyższe od życia na wsi od 200 do 300 zł. Mieszkańcy wielkich miast wydają średnio 747 zł, a co piąty młody musi wydać ponad tysiąc złotych, żeby mieć "dach nad głową".
Paliwo i bilety droższe na wsi
Na bilety, eksploatację samochodu i paliwo młodzi przeznaczają miesięcznie 300 zł. Najwięcej, bo aż 336 zł wydają mieszkańcy wsi. Jest to o niemal 100 zł więcej niż w przypadku mieszkańców wielkich miast. Mieszkanie na wsi lub na przedmieściach wiąże się z koniecznością pokonywania wielu kilometrów: do pracy, na zakupy, do miejsc rekreacji. Wiąże się to z wyższymi kosztami.
Korzystanie z komunikacji zbiorowej, która jest sposobem na oszczędność w mieście, nie zawsze jest nią w wypadku wsi. Bardzo często brakuje dobrych połączeń kolejowych lub autobusowych, ale też bilety są po prostu drogie.
Komórka droższa od nauki
Rachunki młodych za telefon i internet opiewają średnio na 134 zł (komórka) i 53 zł (sieć). Tylko 7 proc. młodych biorących udział w badaniu zadeklarowało, że nie korzysta z telefonu komórkowego, a 14 proc. z internetu.
Wydatkiem dla niemal co piątej osoby przed 35. rokiem życia są koszty związane z nauką lub studiami. Najczęściej i największe kwoty na edukację wydają osoby najmłodsze (do 25. roku życia) oraz ze średnim i wyższym wykształceniem. Średnio na naukę przeznaczamy 102 zł miesięcznie. Jednak w tym temacie młodzi mogą liczyć na pomoc rodziców, bo w większości przypadków (63 proc.) to właśnie oni ponoszą koszty edukacji swoich dzieci.
Co piąty zalega z czynszem
Większość młodych rzetelnie podchodzi do płacenia swoich comiesięcznych zobowiązań finansowych. Jednak co trzeciej (36 proc.) osobie zdarzyło się nie dokonać płatności w wyznaczonym terminie.
- Młodzi mają wysokie koszty życia, czasem przewyższające dostępne zasoby finansowe. W związku z czym część z nich ma problemy z terminowym regulowaniem comiesięcznych należności - tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Jak się okazuje, co trzeciej młodej osobie zdarza się zapomnieć lub zgubić rachunek do zapłaty. Częściej zapominalstwem lub zagubieniem rachunku tłumaczyli się młodzi mężczyźni (40 proc. do 30 proc. w przypadku kobiet).
Potrzebne pieniądze do opłacenia zaległych rachunków najczęściej pochodzą z własnej pensji (45 proc.). Dość często spłacie niezapłaconych wcześniej faktur towarzyszy ograniczenie wydatków (30 proc.). Rzadziej młodzi decydują się na wykorzystanie oszczędności (15 proc.) i podjęcie dodatkowej pracy (10 proc.).
- Istnieje duża grupa osób, która w "podbramkowej" sytuacji pożycza pieniądze. Najczęściej, bo aż w 41 proc. przypadków, od rodziny. Z chwilówki lub karty kredytowej do opłacenia zaległych faktur korzysta jedynie sześć procent - mówi Adam Łącki.
Badanie objęło 1021 osób w wieku 18-35 lat.
Autor: rf/klim/ / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock