Bułgaria i Rumunia, które weszły do Unii Europejskiej w roku 2007, wciąż mają sporo do zrobienia, by wdrożyć u siebie zasady rządów prawa, zapewnić niezawisłość sądów i skutecznie walczyć ze zorganizowaną przestępczością - oceniła w środę Komisja Europejska. - To obiektywny, rzetelny i oparty na faktach raport - opisały dokument władze Bułgarii. Z kolei premier Rumunii podkreślił, że KE zauważyła "znaczny postęp jego kraju w walce z korupcją".
W opublikowanych raportach KE odnotowuje, że w ciągu minionych 18 miesięcy Bułgaria "zrobiła kilka kroków naprzód", m.in. jeśli chodzi o reformę sądownictwa. Jednak ogólne postępy nie są jeszcze wystarczające, a ich trwałość nie jest pewna - oceniono.
Korupcyjne sprawy rzadko w sądzie
Komisja wskazała, że kontrowersje towarzyszące nominacjom sędziowskim, kłopoty z wymierzeniem sprawiedliwości skazanym za przestępczość zorganizowaną oraz powtarzające się doniesienia o politycznych wpływach w systemie sądownictwa, podkopały zaufanie opinii publicznej. "W bardzo niewielu przypadkach przestępstwa korupcyjne oraz sprawy związane z przestępczością zorganizowaną znalazły swój finał w sądzie" - ocenia KE. Dodaje, że we wdrażaniu reform nie pomagają częste zmiany rządu. W minionych 18 miesiącach Bułgaria miała już trzy rządy. W przypadku Rumunii ocena Komisji jest nieco lepsza. Bruksela pozytywnie ocenia osiągnięcia tego kraju dotyczące reformy sądownictwa oraz wdrażania rozwiązań, które mają zapobiec konfliktom interesów w instytucjach państwowych. Wątpliwości wciąż budzi niezawisłość sądów, a wiele przykładów świadczy o oporze wobec przeciwdziałania korupcji i konfliktom interesów - ocenia KE. Krytykuje również "pośpieszną i nieprzejrzystą" nowelizację kodeksu karnego w grudniu 2013 roku i polityczny wpływ na obsadzanie niektórych stanowisk w systemie wymiaru sprawiedliwości.
Raporty a strefa Schengen
Opublikowane w środę raporty na temat Bułgarii i Rumunii to dokumenty w ramach tzw. Mechanizmu Oceny i Kontroli, oceniające postępy obu krajów w dziedzinie sprawiedliwości, walki z przestępczością i korupcją. Mechanizm Oceny i Kontroli dotyczy tylko tych dwóch państw, bo w chwili przyjmowania ich do UE w 2007 roku wciąż były obawy, czy kraje te zdążą odpowiednio dostosować się do standardów unijnych. Choć raporty nie mają bezpośredniego związku ze staraniami obu krajów o wejście do strefy Schengen, to dla niektórych państw członkowskich są argumentem, by ten proces jeszcze opóźnić. Według rzecznika KE do spraw wewnętrznych Michele Cercone sprawa przygotowań Rumunii i Bułgarii do wejścia do strefy Schengen nie powinna być wiązana z raportami oceniającymi reformy w tych krajach. - Oba kraje są w pełni gotowe do wejścia do strefy Schengen. Spełniają wszystkie kryteria i stawianie im nowych wymogów jest nieuczciwe - ocenił Cercone.
Bułgaria: idziemy w dobrym kierunku
Raport na temat Bułgarii „wyznacza bardzo klarowny plan dalszych działań i przystępujemy do jego realizacji” - oświadczyła wicepremier i minister sprawiedliwości Zinaida Złatanowa. - Większość dobrych ocen dotyczy ostatnich miesięcy, czyli kadencji obecnego rządu – dodała.
Centroprawicowa opozycja uważa, że zawarte w dokumencie negatywne oceny dotyczą obecnego rządu. Zdaniem byłej minister sprawiedliwości Diany Kowaczewej „raport wyraża całkowitą utratę zaufania do Bułgarii i ujawnia, że jeśli chodzi o reformę systemu sądowniczego, ostatnie osiem miesięcy to czas stracony”.
Komentując unijny dokument na temat Rumunii, premier Victor Ponta ocenił, że "podkreśla on, iż Rumunia dokonała znacznych postępów". Zaapelował do członków rządu, aby przedstawiali konkluzje "w sposób wyważony", unikając "interpretacji politycznych", niekorzystnych dla rządzącej centrolewicowej koalicji.
Tegoroczny raport zdaniem rumuńskiego ministra sprawiedliwości Roberta Cazanciuca "jest korzystniejszy od dokumentu z ubiegłego roku". Pozytywny jest fakt, że KE nie powtórzyła w nim "zaleceń politycznych dotyczących państwa prawa" - oświadczył.
Autor: rf/klim/ / Źródło: PAP