Angela Merkel dopięła swego, ale przyjdzie jej zapłacić wysoką cenę za uzgodnienia na niemieckim szczycie - piszą niemieckie gazety po szczycie w Brukseli. "Der Spiegel" pisze, że Europa dzieli się na dwie klasy, "nawet, jeśli drugą klasę będą tworzyć tylko Brytyjczycy". A "Die Welt" dodaje, że porozumienia tylko trochę uspokoją rynki: "Rollercoaster będzie jechał dalej, a euro nadal będzie pod presją".
Tytuły niemieckich gazet są znamienne. Szczyt brukselski jest tematem numer jeden. "Der Spiegel" pisze krytycznie, że Merkel za swoje zwycięstwo płaci wysoką cenę, bo ma teraz w Europie o wiele więcej wrogów niż wcześniej. Chodzi tu nie tylko o Wielką Brytanię, ale też o polityków w wielu innych europejskich krajach, którzy nie odważyli się otwarcie skrytykować planu niemieckiej kanclerz i ze zgrzytaniem zębów na jej koncepcje przystali.
Dwie klasy
Opiniotwórczy tygodnik podkreśla, że kanclerz Niemiec wprawdzie udało się przeforsować ograniczenie zadłużanie się państw członkowskich strefy euro, wzmocnienie kontroli ich budżetów i wszystko obłożyć odpowiednimi sankcjami, ale to zwycięstwo z "poważną skazą", ponieważ nie udało się wypracować wspólnego stanowiska Unii. "Spiegel" podkreśla, że Europa staje się tym samym dwuklasowym społeczeństwem - "nawet jeśli drugą klasę będą tworzyć tylko Brytyjczycy".
Merkel - pisze tygodnik - zdaje sobie sprawę, że na szczycie przyjęto "drugie najlepsze rozwiązanie", jak w niemieckich kręgach dyplomatycznych nazywano pomysł związania się wzajemnymi umowami.
"Oczekiwaliśmy więcej"
"Franfurter Algemaine Zeitung" pisze o tym, że w końcu doszło do tego, co jeszcze półtora roku temu było tematem tabu - karania notorycznych dłużników budżetowych.
Konserwatywna gazeta "Die Welt" ocenia z kolei, że postanowienia z Brukseli niosą ze sobą też ryzyko dla Niemiec w postaci dodatkowego obciążenia dla niemieckiego budżetu. Niemcy muszą teraz - jako autor koncepcji ratowania euro - ponosić największy ciężar, jeszcze większy niż do tej pory - pisze gazeta. A wszystko to - jak podkreśla w komentarzu - po szczycie, który mógł przynieść epokowe postanowienia, ale nie okazał się przełomowy. "Pewnie trochę uspokoi rynki, ale rollercoaster będzie jechał dalej, a euro nadal będzie pod presją. Spodziewaliśmy się więcej: Przełomu w dotychczasowym podejściu do ratowania się w kryzysie i końca nieograniczonej solidarności z bankrutującymi państwami nie do uratowanie jak Grecja" - pisze komentator "Die Welt".
W niemieckiej prasie jest też sporo krytyki Angeli Merkel. Wielu komentatorów sądzi, że to wszystko co Merkel osiągnęła teraz to są rzeczy, którym jeszcze półtora roku temu ostro się sprzeciwiała. "Berliner Zeitung" uważa, że gdyby nie opór Berlina kilkanaście miesięcy temu, kryzys nie pogłębiłby się do takiego stopnia jaki jest w tej chwili.
Inni też piszą
Wynik niemieckiego szczytu jest komentowany także przez inne europejskie dzienniki. Belgijski "La Libre" ocenia, że brytyjski premier sam zapędził się w "kozi róg" a Wielka Brytania w Unii Europejskiej jest już tylko "jedną nogą". W podobnym duchu pisze francuski "La Monde", którego dziennikarze stwierdzili, że Europa 27 państw to koniec. W obronę Davida Camerona wziął brytyjski „The Times”, który na pierwszej stronie umieścił karykaturę przestawiającą figurkę chłopca, z twarzą łudząco podobną do brytyjskiego przywódcy, sikającego na francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozyego.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. EPA