Posiadacze walutowych kredytów z drżeniem serca spoglądają ostatnio na informacje o kursach walut. Szczególny powód do niepokoju mają ci, którzy kredyty zaciągnęli we frankach, bo ta waluta w ostatnich tygodniach jest szczególnie mocna. Szef Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszard Petru zdecydowanie odradza jednak przewalutowanie teraz swego zadłużenia.
Wtorek jest lepszy dla polskiej waluty - i kredytobiorców - niż wczorajszy dzień. W południe za franka płacono poniżej 3,24 zł, podczas gdy wczorajsze zamknięcie notowań przyniosło kurs 3,2548. Analitycy walutowi uważają, że szwajcarska waluta traci w reakcji na poprawę nastrojów na rynkach globalnych, a także słabych prognozach dla gospodarki Szwajcarii, opublikowanych rano.
Frank wobec złotego spadnie - ale w perspektywie lat
Dzisiejszy kurs i tak można uznać za wysoki. - Nie ma uzasadnienia, żeby złotówka była tak słaba wobec waluty szwajcarskiej, jeżeli chodzi o fundamenty. Jedyną radę, jaką mogę mieć to "trzeba zacisnąć zęby", bo nie jest to kurs, który odzwierciedla rzeczywistą wartość złotówki. Ale nie widzę w najbliższych miesiącach szans na radykalną poprawę kursu złotego wobec franka. Trzeba zacisnąć zęby i czekać - radził Petru.
Jak uzasadnia, przewalutowanie kredytu oznacza przeliczenie jego kwoty we frankach po najgorszym kursie. - W perspektywie roku czy dwóch jest szansa, że to będzie zupełnie inny poziom - podkreślił Ryszard Petru.
- Proszę popatrzeć na kurs euro do złotego: pomiędzy 4 zł a 3,90. To całkiem realny kurs - wskazał. Jednocześnie przestrzegał przed zaciąganiem teraz kredytów w tej walucie. Jak argumentował, obecnie stopy procentowe Europejskiego Banku Centralnego są najniższe w historii - a to oznacza, że z czasem będą rosły - a to z kolei oznacza wzrost oprocentowania zaciągniętego kredytu i jego rat.
Jak tłumaczył Petru, kurs franka rośnie nie tylko wobec złotego: frank umacnia się wobec wszystkich głównych walut, a zwłaszcza euro. To zaś wynika przede wszystkim z niejasnej sytuacji Grecji i perspektywy spisania na straty części pożyczonych jej pieniędzy.
- Jest niepewność, co się stanie, a inwestorzy boją się niepewności. Stąd mamy odpływ od rynków mniej pewnych do najbardziej pewnej na świecie waluty, czyli franka szwajcarskiego. Widać jak to, co dzieje się w Grecji wpływa poprzez franka na sytuację u nas - mówił Petru.
Węgierska recepta nie taka dobra
Ekonomista skomentował też posunięcie rządu Węgier, który zdecydował się wspomóc tamtejszych posiadaczy kredytów we frankach, pozwalając im spłacać je po stałym, stosunkowo niskim kursie. - Ale różnicę będą musieli oddać w przyszłości - podkreślił ekonomista.
Zauważył też, że na Węgrzech kredyty we franku zaciągano nie tylko na zakup nieruchomości, ale czyniły to też firmy, stąd sytuacja przy rosnącym kursie franka jest tam znacznie trudniejsza niż w Polsce. - U nas kredyty we frankach są najlepiej spłacanymi zobowiązaniami - zauważył Ryszard Petru.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24