- Lasy Państwowe żądają od energetyków opłat za korzystanie z 16 tysięcy hektarów obszarów leśnych, przez które przebiegają linie wysokiego napięcia - czytamy w "Gazecie Prawnej". 100 mln zł rocznie, których żądają, przełożyłoby się na rachunki Kowalskiego.
Lasy Państwowe chcą, żeby PSE Operator, czyli operator elektroenergetycznego systemu przesyłowego i spółki zajmujące się dystrybucją energii, (np. Enea Operator czy Enion) płaciły za korzystanie z gruntów leśnych pod liniami energetycznymi. Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych, tłumaczy, że PSE oraz spółki dystrybucyjne nie poczuwają się do konieczności ponoszenia niezbędnych kosztów za udostępnienie im gruntów.
Iskrzy nad lasem
Dlatego leśnicy pomysł mają następujący: chcą, żeby dystrybutorzy płacili za dzierżawę terenów leśnych ponad którymi biegną linie. Miałoby to być ok. 60 gr/mkw rocznie, co dawałoby sumę ok. 100 mln zł. Nie upierają się jednak przy pomyśle dzierżawy. - Może to być inna umowa, która będzie uwzględniała wszystkie koszty, jakie ponoszą Lasy Państwowe ze względu na przebieg linii elektroenergetycznej przez nasze grunty. Prowadzone są rozmowy na temat uzgodnienia treści umowy udostępniającej grunty pod liniami – mówi Anna Malinowska.
Inny pomysł mają dystrybutorzy energii. Ich zdaniem korzystanie z terenów Lasów Państwowych należałoby uregulować za pomocą instytucji służebności przesyłowej, nieodpłatnie. Lasy twierdzą jednak, że analiza prawna Ministerstwa Środowiska wskazuje, że w obecnym stanie prawnym nie ma możliwości ustanawiania służebności przesyłu na gruntach Skarbu Państwa w zarządzie Lasów Państwowych.
Rachunek zawsze płaci ten sam
Lasy pozywają już energetykę do sądów. Zapadły pierwsze rozstrzygnięcia na korzyść leśników. A za korzystanie przez energetykę z cudzych nieruchomości, nie tylko leśnych, zapłacą wszyscy odbiorcy energii. Do tej pory nie uwzględniano bowiem takich kosztów w cenach dystrybucji czy przesyłu energii.
– Pewne jest, że odbiorcy energii za to zapłacą. Ile – nie wiadomo. Nie ma uregulowań, które pozwoliłyby oszacować koszty prawa do korzystania z cudzych nieruchomości, na których są posadowione nasze słupy i sieci, czy za przyszłe korzystanie z działek, na których mają powstać nowe sieci. To jednak mogą być koszty idące w miliardy złotych. Trzeba to natychmiast uregulować. Pozwów o odszkodowania przybywa – mówi Artur Różycki, prezes Enea Operator.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24