Łatwiej wziąć, niż spłacić. Aż o 44 proc. - do ponad siedmiu mld zł - urosły niespłacone zaległości Polaków. Nie spłacamy nie tylko kredytów, ale też rachunków za prąd, telefon, czy gaz - wynika z raportu firm InfoMonitor i Biuro Informacji Kredytowej.
Niezapłaconych rat i rachunków szybko przybywa - średnio o pół mld zł co trzy miesiące. Ale na razie nie ma lawiny - swoich rat nie płaci ok. 5 proc. dłużników - tylu samo, co rok temu.
Czynsz, komórka, rachunek za prąd
To niedobra informacja dla nas wszystkich. Banki niespłacone kredyty odbijają sobie wyższym oprocentowaniem, a sieci komórkowe, czy sprzedawcy energii - wyższymi cenami. W dodatku lawina niespłaconych długów może położyć na łopatki całą gospodarkę. Tak stało się w USA, gdzie kryzys kredytowy spowodował, że banki nie chcą nikomu pożyczać pieniędzy. A bez kredytów przedsiębiorstwom trudno działać, więc mniej produkują i zaczynają zwalniać pracowników.
- Rośnie liczba klientów telefonii komórkowej, firm pożyczkowych spoza sektora bankowego, dostawców usług masowych, także banki mają za sobą dobry rok. Polacy zadłużają się częściej i na coraz większe kwoty. W tym upatrujemy właśnie przyczyny wzrostu ogólnej kwoty przeterminowanego zadłużenia" - powiedział prezes zarządu InfoMonitora Mariusz Hildebrand.
Rysopis notorycznego dłużnika
Jak wynika z raportu, liczba klientów, którzy zalegają z płatnością zobowiązań powyżej 60 dni, przekroczyła 1,2 miliona. W ciągu trzech miesięcy wzrosła o jeden procent.
Statystycznie, najwięcej osób niewywiązujących się z zobowiązań ma zadłużenie mieszczące się w przedziale 2001-5000 złotych i jest to 25 proc. wszystkich dłużników. Ponad 70 proc. długów nie przekracza 5000 złotych.
Jak wygląda rysopis klienta "podwyższonego ryzyka"?
To najczęściej mężczyzna w wieku do 31 do 40 lat, mieszkający w województwie śląskim lub mazowieckim. Jego średnie zadłużenie wynosi 5860 zł.
Źródło: PAP, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24