We wtorek rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, która prawdopodobnie podwyższy koszt pieniądza o 25 pkt bazowych - przypomina "Gazeta Prawna". Najbardziej pesymistyczni eksperci prognozują nawet wzrost głównej stopy do sześciu proc. pod koniec przyszłego roku.
Ostatnie dane makroekonomiczne tylko utwierdziły ekonomistów w przekonaniu, że RPP zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych w listopadzie. W ostatnim czasie okazało się, że inflacja w październiku wzrosła do poziomu najwyższego od 2005 roku (3 proc. w ujęciu rocznym), a na przełomie roku może zbliżyć się do 4 proc. Wyższy od prognoz okazał się wzrost wynagrodzeń (11 proc.) i zatrudnienia (5 proc.). Z drugiej strony zwolniła dynamika kredytów, kurs złotego jest nadal mocny, a za wzrost inflacji odpowiadają głównie czynniki podażowe jak ceny żywności i paliw, które powinny powodować jedynie przejściowy wzrost inflacji.
Nie ma wyjścia - stopy muszą wzrosnąć
Uczestnicy rynku finansowego już teraz zwiększają swoje oczekiwania co do podwyżek stóp. W tym roku RPP już trzykrotnie podwyższała koszty pieniądza: w kwietniu, czerwcu i sierpniu, za każdym razem po 25 pkt bazowych i obecnie główna stopa NBP wynosi 4,75 proc.
Ekonomiści wskazują na ryzyko wystąpienia tzw. efektów drugiej rundy, których następstwem mogłyby być jeszcze większe podwyżki płac z uwagi na wzrost bieżących cen.
Na razie trzymamy się scenariusza z osiągnięciem poziomu 5,5 proc. Ale coraz bardziej realny staje się wyższy poziom. benecki o stopach
- W sytuacji gdy i tak już silnie rosną wynagrodzenia, wzrasta zatrudnienie, a firmy narzekają na brak pracowników, szanse na efekty drugiej rundy w następstwie wyższych cen żywności są naprawdę bardzo duże - podkreśla Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku.
Jego prognoza zakłada , że na koniec 2008 roku główna stopa wzrośnie do sześciu proc. z obecnych 4,75 proc.
Na ryzyko zacieśnienia polityki pieniężnej zwraca też uwagę Rafał Benecki.
- Na razie trzymamy się scenariusza z osiągnięciem poziomu 5,5 proc. Ale coraz bardziej realny staje się wyższy poziom. Choć z uwagi na możliwe spowolnienie w gospodarce światowej RPP nie może być zbyt agresywna w podwyżkach - podkreśla ekonomista ING Banku.
Skrzypek pójdzie za resztą RPP?
Ekonomiści zastanawiają się, czy na listopadowym posiedzeniu wniosek o podwyżkę pierwszy raz poprze prezes NBP Sławomir Skrzypek lub czy powtórzy się sytuacja z sierpnia gdy dziewięciu z dziesięciu członków RPP opowiedziało się za podwyżką. Wtedy tylko prezes NBP się jej sprzeciwił. Kolejnym znakiem zapytania jest to, czy w listopadzie nie padnie wniosek o podwyżkę stóp o 50 pkt bazowych lub czy rada nie pokusi się o podwyżkę w grudniu.
- W gronie członków RPP wzmacnia się przekonanie o konieczności podwyżek i znów może się zdarzyć taki moment, że prawie cała RPP zagłosuje za podwyżką - mówi Marcin Mróz.
- Sytuacja, gdy bank centralny nie podwyższa stóp, jeśli inflacja wzrasta do górnej granicy pasma dopuszczalnych wahań (3,5 proc.), na pewno nie przysłużyłaby się wiarygodności NBP jako strażnika stabilności cen - podkreśla ekonomista Fortis Banku.
Źródło: "Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24