Kolejnych 12 osób usłyszało zarzuty w śledztwie dotyczącym korupcji przy załatwianiu kontraktów na sprzęt lub usługi w górnictwie – poinformowała ABW. W sprawie podejrzanych jest dotąd 27 osób, łączna kwota łapówek przekracza 9 mln zł.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi katowicka delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wspólnie z tamtejszą Prokuraturą Apelacyjną. Sprawa dotyczy nie tylko pracowników śląskich kopalń węgla kamiennego, ale także spółek: KGHM Polska Miedź i Lubelski Węgiel Bogdanka.
Informację o przedstawionych w ostatnim czasie zarzutach potwierdził PAP rzecznik katowickiej prokuratury apelacyjnej prok. Leszek Goławski.
„Przestępczy proceder trwał od lat 90. i dotyczył dokonywania przez spółki i należące do nich zakłady górnicze zakupów urządzeń i maszyn górniczych oraz usług w zakresie remontów, serwisu, a także dostaw części zamiennych” - przekazała w czwartkowym komunikacie ABW.
W trwającym od połowy 2011 r. śledztwie kluczowym świadkiem – jak donosiły w ub. roku media – stał się Andrzej J. W czasie, który obejmuje postępowanie, był on szefem dostarczającej górnicze kombajny międzynarodowej firmy Voest-Alpine Technika Górnicza i Tunelowa. To on - według informacji dziennikarzy - miał w przeszłości dawać łapówki lub polecał innym to robić.
Agencja wskazała w czwartek m.in., że kwoty łapówek oczekiwane przez uczestniczące w przestępstwie osoby były doliczane do ceny urządzeń. Skutkowało to dodatkowymi, nieuzasadnionymi kosztami dla reprezentowanych przez te osoby firm.
Nie pierwsze zarzuty
W maju ub. roku prokuratura potwierdziła informację o pierwszych zarzutach dla czterech byłych członków kierownictwa kopalń węgla kamiennego i rud miedzi. Mieli oni kilkanaście razy przyjąć łapówki za załatwienie kontraktu na dostawę sprzętu lub przyspieszenie płatności – istotne wobec zatorów płatniczych w górnictwie. Łapówki miały sięgać w sumie około pół miliona złotych.
Przedstawiciele ABW precyzowali wtedy, że podejrzani w tej sprawie to osoby "pełniące kiedyś funkcje kierownicze w branży wydobywczej". Wskazywali też, że śledztwo dotyczy zakupów i usług dla kopalń węgla kamiennego oraz rud miedzi i obejmuje podmioty gospodarcze z woj. śląskiego, lubelskiego i dolnośląskiego, a także z zagranicy.
Według informacji podawanych na tamtym etapie śledztwa proceder miał miejsce w latach 1998-2006. Podejrzanych wówczas było pięć osób – prócz czterech przyjmujących korzyści majątkowe, także jedna wręczająca. Prokuratura potwierdziła, że osoba, która usłyszała w śledztwie zarzut wręczania korzyści majątkowych, skorzystała z przepisu pozwalającego uniknąć kary.
Zgodnie z prawem dzieje się tak wówczas, gdy wręczający łapówkę zawiadamia o tym organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnia wszystkie istotne okoliczności, zanim organ ten dowiaduje się o sprawie.
Wielka afera
W ub. roku media cytowały osobę mającą znać kulisy śledztwa, według której afera jest największą sprawą korupcyjną w historii polskiego górnictwa, a łączna kwota łapówek może sięgnąć ok. 10 mln zł. W czwartek ABW podała m.in., że na przestrzeni ok. 10 lat przekazano łapówki w łącznej kwocie ponad 9 mln zł.
ABW podała też w czwartek, że łącznie w sprawie postawiono zarzuty 27 osobom, a niektórym podejrzanym grozi do 12 lat więzienia. Zgodnie z kodeksem karnym kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności grozi osobie, która przyjmuje korzyść majątkową znacznej wartości albo jej obietnicę – w związku z pełnieniem funkcji publicznej.
To jedna z kilku głośnych spraw dotyczących korupcji w tej branży. We wrześniu ub. roku w Katowicach ruszył proces w największej dotąd w Polsce korupcyjnej sprawie w górnictwie, która znalazła finał w sądzie. Akt oskarżenia obejmuje 25 osób. Są wśród nich b. dyrektorzy kopalń i b. prezesi spółek węglowych. Prokuratura zarzuca im przyjęcie ponad 3 mln zł łapówek za preferowanie niektórych firm kooperujących z górnictwem
Autor: //bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24