Już wiele razy były szumne zapowiedzi i duże oczekiwania. Bogaci w petrodolary arabscy inwestorzy mieli przyjeżdżać do Polski, ratować stocznie i kupować polskie produkty. Za każdym razem kończyło się na słowach. Teraz rząd podejmuje kolejną próbę. Donald Tusk odwiedza kraje arabskie i stara się przyciągać do Polski petrodolary.
Premier od soboty odwiedził Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabię Saudyjską. Oba kraje dysponują znacznymi funduszami pozyskiwanymi ze sprzedaży coraz droższej ropy i mają słabo rozwinięty własny przemysł, są więc potencjalnie bardzo interesującymi partnerami dla polskich firm.
Wraz z premierem pojechał między innymi szef MON i ministerstwa skarbu, oraz przedstawiciele największych polskich firm. Polacy chcą nawiązać współpracę zwłaszcza w branży paliwowej, zbrojeniowej, elektronicznej i chemicznej.
Bez przełomów
Na razie nie padają jednak żadne optymistyczne zapowiedzi. - To jest ważny region. Tam jest ropa, tam jest kasa. Ale też trzeba pamiętać, że nasze doświadczenia na tym kierunku są umiarkowane - mówi Waldemar Pawlak. Wicepremier przyjmuje bardzo ostrożną pozycję, ponieważ w przeszłości przedstawiciele polskich władz wiele razy ogłaszali wielki sukces i zapowiadali strumień petrodolarów, który miał napłynąć do Polski. Za każdym razem kończyło się to tak samo, czyli praktycznie niczym.
W 2005 roku premier Marek Belka odwiedził Libię i po rozmowach z Muammarem Kaddafim zapowiadał libijskie inwestycje nad Wisłą. Dyktatora już nie ma, inwestycji też nie. Teraz Polska próbuje nawiązać współpracę z nowymi władzami Libii, ale na razie sprawy toczą się powoli.
W 2003 roku aktywnie wsparliśmy Amerykanów w Iraku, licząc na zyski przy odbudowie kraju. Skończyło się na kilku małych kontraktach i milionach, zamiast miliardów. Lwią część pieniędzy zgarnęły firmy z USA. Podobnie na szumnych zapowiedziach skończyło się wielkie ratowanie polskich stoczni przez Katarczyków.
Być może po tym doświadczeniu Tusk zdecydowanie z rezerwą wygłasza opinie na temat wyników rozmów. - Podchodzimy z większym doświadczeniem i ostrożniej do takich czasami naiwnych wyobrażeń - zastrzega premier.
Źródło: Fakty TVN