Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny rozpoczął rozpatrywanie największej skargi w swej historii: prawie 35 tysięcy osób zakwestionowało ustawę zobowiązującą operatorów do gromadzenia danych telekomunikacyjnych, w tym bilingów połączeń telefonicznych.
Pod lupę sędziów Trybunału w Karlsruhe trafiła ustawa z 2008 r. autorstwa poprzedniego rządu Niemiec, tworzonego przez koalicję CDU/CSU i SPD.
Informacje zamrożone na pół roku
Nakazuje ona przechowywanie przez sześć miesięcy wykazów połączeń telefonicznych w sieciach stacjonarnych i komórkowych oraz danych dotyczących komunikacji za pośrednictwem internetu. Gromadzeniu nie podlegają treści rozmów, sms-ów czy e-maili.
Operatorzy mają również udostępniać zgromadzone informacje władzom na potrzeby śledztw. Już w marcu 2008 r. sąd ograniczył stosowanie ustawy, orzekając, że dane telekomunikacyjne mogą być przekazywane władzom jedynie w przypadku dochodzeń w sprawie ciężkich przestępstw.
Każdy obywatel podejrzany?
Nowe przepisy od początku budziły poważne zastrzeżenia organizacji broniących praw obywatelskich oraz instytucji odpowiedzialnych za ochronę danych osobowych. We wtorek we wspólnym oświadczeniu autorzy skargi do trybunału podkreślili, że ich wniosek dotyczy "precedensowego przypadku nie mającej granic rejestracji codziennego życia niewinnych i nie stwarzających żadnego zagrożenia obywateli".
Ocenili, że prewencyjne gromadzenie danych telekomunikacyjnych szkodzi poufności kontaktów w społeczeństwie informacyjnym. "Traktowanie całego społeczeństwa jak potencjalnych przestępców oraz prewencyjna rejestracja ich zachowań nie jest postępowaniem godnym demokratycznego państwa prawa" - oświadczyli przeciwnicy ustawy.
Przewodnicząca niemieckich Zielonych Claudia Roth oceniła, że Niemcy, wprowadzając nowe przepisy, "przekroczyły granice w kierunku państwa inwigilacji". - W wyniku prewencyjnego gromadzenia danych każdy obywatel automatycznie staje się podejrzanym - uważa Roth.
Do krytyków ustawy należy również współrządząca obecnie Niemcami liberalna partia FDP, w tym minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger. Sekretarz generalny tego ugrupowania Christian Lindner zapowiedział już inicjatywę na rzecz zmiany kontrowersyjnych przepisów.
Gromadzą więcej - żeby się nie narazić...
Niemiecki rząd bronił we wtorek nowych regulacji, tłumacząc, że ślady elektroniczne muszą być zabezpieczane, by ułatwić wykrywanie przestępstw. Wskazał też, że obowiązek gromadzenia danych telekomunikacyjnych wynika również z dyrektywy UE.
Jednak zdaniem pełnomocnika ds. ochrony danych osobowych Petera Schaara niektórzy operatorzy telekomunikacyjni gromadzą więcej danych niż nakazuje ustawa - aby uchronić się przed ewentualnymi wysokimi karami za niedopełnienie obowiązków ustawowych. Eksperci alarmują, że na podstawie danych telekomunikacyjnych można uzyskać dużą wiedzę na temat prywatnego i zawodowego życia użytkowników.
Wyrok trybunału spodziewany jest wiosną 2010 r.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: Monolith Plus