Francja ostrzegła w czwartek, że ewentualna amerykańska grzywna dla banku BNP Paribas może mieć wpływ na trwające właśnie rozmowy ws. porozumienia handlowego Unia Europejska-USA
Chodzi o karę, której domaga się Departament Sprawiedliwości USA za prowadzenie przez bank interesów w Iranie i Sudanie, czyli w państwach, na które Stany Zjednoczone nałożyły sankcje. Za omijanie amerykańskich sankcji wobec tych krajów Francuzom grozi też restrykcja w postaci zakazu transferu pieniędzy z i do USA.
- Musimy szanować niezależność wymiaru sprawiedliwości. Ale jesteśmy również partnerami na poziomie zaufania, a zaufanie nie może być zachwiane - powiedział w wywiadzie dla "Le Monde" francuski minister finansów Michel Sapin. - Może to mieć wpływ na toczące się właśnie rozmowy na temat traktatu o wolnym handlu - dodał.
Sapin zastrzegł też, że z powodu kary pracę może stracić część załogi BNP w USA.
List prezydenta
W środę prezydent Francji Francois Hollande napisał list do prezydenta USA Baracka Obamy, w którym wyraża zaniepokojenie, że możliwa grzywna w wysokości 10 mld dolarów dla banku BNP Paribas, byłaby "niewspółmierna".
W liście Hollande podkreśla potrzebę "rozsądnego" podejścia amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości do sprawy i ścisłej współpracy organów finansowych.
Bank BNP Paribas zapowiedział, że może zapłacić 1,1 mld dolarów grzywny za naruszenia sankcji. Władze instytucji podkreślały wówczas, że kara nałożona przez władze USA jest za wysoka.
Jeżeli bank przyzna się do wykroczenia, będzie to najwyższa kara w historii Departamentu Sprawiedliwości USA. W 2012 roku urząd nałożył karę 4 mld dolarów na koncern naftowy BP.
Autor: mn//gry / Źródło: Reuters, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: bnpparibas.pl