Sejm podczas najbliższego posiedzenia zajmie się projektem posłów Platformy Obywatelskiej, który przewiduje wynagrodzenie za pracę w dniu od niej wolnym. Według opozycji i związków zawodowych projekt w praktyce oznacza powrót do pracy przez sześć dni w tygodniu.
Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosianiak-Kamysz zaprzecza takiej opinii związkowców i opozycyjnych ugrupowań. Szef resortu zapewnił, iż zmiana nie oznacza powrotu do sześciodniowego tygodnia pracy. - Niestety w przestrzeni medialnej, informacyjnej powstało zamieszanie. Rozmawiałem też z kolegami i koleżankami z PO. Nie było żadną intencją i nie ma w tym projekcie sześciodniowego tygodnia - wyjaśnił Kosiniak-Kamysz. - Tydzień pracy jest pięciodniowy i to się nie zmieni. Nie po to były pewne zmiany, które zaszły wiele lat temu, żeby wracać do złego kierunku - mówił. - W żadnym razie nie będzie zgody na sześciodniowy tydzień pracy - zapewnił.
Luka wypełniona
Autorzy projektu przekonywali, że zmiana jest propracownicza i likwiduje lukę w polskim prawie przez umożliwienie wypłaty wynagrodzenia za pracę w dniu wolnym od pracy. PO przypomniało, że w Kodeksie pracy jest obecnie możliwość płacenia za pracę w niedzielę, czy w święta, ale nie za dzień wolny. Dwa artykuły projektowanej nowelizacji Kodeksu pracy zakładają, że za pracę w dniu wolnym od pracy, którym zwykle jest sobota, przysługiwałby dodatek do wynagrodzenia za każdą przepracowaną godzinę. Dodatek byłby wypłacany na wniosek pracownika, lub w razie braku możliwości udzielenia mu dnia wolnego. Zmiany miałyby wejść w życie 30 dni od ogłoszenia. Obecnie przepisy przewidują, że pracownikowi, który wykonywał pracę w dniu od niej wolnym "wynikającym z rozkładu czasu pracy w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy", przysługuje w zamian inny dzień wolny od pracy udzielony pracownikowi do końca okresu rozliczeniowego, w terminie z nim uzgodnionym. Autorzy projektu wyliczyli, że przy pensji pracownika np. 4 tys. zł brutto, dodatek za pracę w sobotę mógłby wynieść ok. 300 zł brutto.
Autor: mn//km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu