Koncern British Petroleum BP wydał już na walkę z wyciekiem ropy w Zatoce Meksykańskiej 1,43 mld dolarów. W ubiegłym roku spółka miała 14 miliardów dolarów zysku. Po tej informacji akcje BP na giełdzie w Londynie spadły o 11 proc. na otwarciu.
Akcje BP są teraz najtańsze od 1997 roku. W sumie od 20 kwietnia, czyli początku katastrofy wartość BP spadła o połowę.
Zatamowali 80 proc. wycieku
BP poinformowało, że od północy do południa w środę odzyskało z wycieku prawie 8 tysięcy baryłek ropy - co dałoby 16 tysięcy przez całą dobę.
Jeśli dane z drugiej części wczorajszego dnia się potwierdzą, wynik byłby lepszy niż ten z wtorku, kiedy BP wyłapało 15 tysięcy baryłek. Według szacunków, do wód Zatoki Meksykańskiej dostaje się od 12 do 19 tysięcy baryłek surowca dziennie - a to znaczy, że BP zatamowało już ponad 80 procent wycieku.
To nie znaczy jednak, że spółka może osiadać na laurach - czeka ją teraz sprzątanie po katastrofie i seria procesów. Rybacy, hotelarze, rodziny ofiar eksplozji i władze stanów położonych nad Zatoką złożyły już 6 tysięcy pozwów przeciw firmie.
Ultimatum rządu USA
Władze Stanów Zjednoczonych postawiły BP ultimatum. Koncern ma trzy doby na przedstawienie swoich projektów powstrzymania wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej. Wczoraj do szefa BP trafił list z ultimatum. Od tej chwili rząd odlicza 72 godziny.
Tymczasem brytyjskie środowiska biznesowe wyraziły oburzenie z powodu coraz bardziej - ich zdaniem - nieodpowiedniej i agresywnej retoryki, jakiej Waszyngton używa wobec BP.
Równocześnie około półtora tysiąca statków zbiera ropę z powierzchni Zatoki Meksykańskiej. W sumie w ciągu pięciu dni udało się ściągnąć prawie 60 tysięcy baryłek ropy. Do przyszłego tygodnia koncern ma zwiększyć zdolność zbierania do prawie trzydziestu tysięcy baryłek dziennie.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: EPA