Przyspieszająca inflacja - w październiku 2,8 proc. - według analityków przybliża perspektywę podwyżki stóp procentowych NBP. Tymczasem członek Rady Polityki Pieniężnej Andrzej Bratkowski w TVN CNBC stwierdza, że ewentualna podwyżka nie powinna nastąpić na najbliższym, przyszłotygodniowym posiedzeniu RPP.
Dr Bratkowski uważa też, że uchwalona później podwyżka nie powinna być zbyt duża. - Miejsce na szokowe działania było wcześniej. To, że większość Rady przez te ostatnie miesiące nie zdecydowała się na takie szokowe działania, moim zdaniem oznacza, że rynek uważa, iż Rada będzie raczej ostrożna w podwyżkach i nie będzie usiłowała zbytnio wyprzedzać pojawiającej się presji inflacyjnej. W związku z tym w tej chwili taka silniejsza podwyżka mogłaby być odebrana jako objaw nerwowości ze strony Rady - powiedział Andrzej Bratkowski.
Jak tłumaczył, szybka i radykalna podwyżka stóp przyniosłaby zbyt gwałtowny wzrost wartości złotego. - Trzeba oczekiwać w dłuższym okresie będziemy mieli aprecjację złotego, bo będzie to odzwierciedlało fakt, że polska gospodarka szybciej się rozwija niż te gospodarki bardziej dojrzałe, ma większy wzrost wydajności pracy. Natomiast każde gwałtowne wzmocnienie złotego jest niepożądane, więc jeżeli ten proces będzie następował stopniowo, to nie ma problemu - mówił Bratkowski w TVN CNBC.
Te opinie są dość zaskakujące, bowiem Andrzeja Bratkowskiego uważano za czołowego jastrzębia w gronie członków Rady Polityki Pieniężnej. Był on wśród czterech członków Rady (wraz z Zytą Gilowską, Adamem Glapińskim i Andrzejem Rzońcą), którzy na sierpniowym posiedzeniu opowiadali się za podwyżką stóp procentowych o 50 punktów bazowych - i zostali przegłosowani.
Źródło: TVN CNBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC