Sezon turystyczny w pełni, a linie lotnicze kuszą promocjami. Loty „już od ...” – krzyczą reklamy przewoźników. I choć bilety w najniższej cenie są dostępne, to nie oznacza, że każdy je zdobędzie. Trzeba mieć dużo szczęścia, bo promocyjnych biletów na dane połączenie jest zazwyczaj tylko kilka.
Linie lotnicze na coraz trudniejszym rynku dobrze wiedzą, jak zwabić klienta. - Wystarczy umieścić tekst typu „Barcelona, Londyn, Oslo, Mediolan od 50 zł” sugerując, że na każdej trasie są tak tanie bilety. Prawda jest jednak taka, że bilety za 50 zł są dostępne tylko do Oslo – mówi tvn24.pl Marcin Janiszewski z portalu MlecznePodroze.pl. Ale zachęceni niską kwotą klienci wchodzą na stronę przewoźnika i rozpoczynają poszukiwania. Znalezienie najtańszych biletów nie jest jednak proste. Powód? W promocyjnej puli może ich być zaledwie kilka. - Dzięki słowu "od" taki przekaz jest teoretycznie prawdą, ale w praktyce już niekonieczne – mówi Janiszewski.
"Jeden lub dwa bilety"
Jak działa promocja? - Często jest to tylko jeden lub dwa bilety na dany lot. Przykładem jest ostatnia kampania LOT-u „New First Minute”, gdzie znalezienie terminu w promocyjnej cenie z dwoma lub więcej, dostępnymi biletami było bardzo trudne. Tanie linie jak Ryanair czy Wizz Air z reguły mają około 5-9 biletów na dany lot w najniższej promocyjnej taryfie – mówi tvn24.pl Michał Gajewski z portalu Loter.pl. Podobnego zdania jest Marcin Janiszewski: – Na popularnych trasach promocyjne bilety są liczone w sztukach. Ale dodaje: - Na trasach dotowanych na przykład przez samorząd i mniej popularnych, promocyjnych biletów może być nawet kilkadziesiąt. Sprawdziliśmy. Wizz Air na swojej stronie internetowej kusi lotami z Katowic do Tel Awiwu "od 199 zł". Klikamy w ofertę. Ale biletów w podanej cenie nie udaje nam się znaleźć. Najtańszy kosztuje 249 zł, choć sprawdziliśmy połączenia od października do marca. Ryanair. Reklamowana intensywnie oferta do Oslo za 34 zł jest dostępna, ale z innymi już trochę gorzej. Tanie loty z "Warsaw Chopin do Chania (Kreta) za 229 zł"? Niekoniecznie. Choć spełniliśmy warunki dotyczące terminu podróży, biletów w podanej cenie nie udało nam się znaleźć. Najbardziej zbliżona oferta to 268,20 zł. Po kliknięciu okazało się, że Ryanair daje jeszcze rabat cenowy, zmieniając kwotę na 249,30 zł. Problem w tym, że w tej cenie zostało tylko 1 miejsce.
"Air France? O ile znaleźliśmy tanie bilety na loty do Dubaju, o tyle problemowy okazał się "Paryż od 599 zł". Przy trzecim podejściu udało się wyszukać bilety za ponad 607 zł. Trochę lepiej było na stronie Lufthansy, choć i tam zdarzają się deficyty: - Czasami podanych w ofercie cen nie sposób znaleźć. Tanie bilety są dostępne na przykład z Warszawy, ale nie ma ich w przypadku lotów z Rzeszowa, mimo że jest podany na liście miast - mówi Janiszewski.
Ilość biletów? „Zależy od wielu czynników”
Ile dokładnie najtańszych biletów znajduje się w promocyjnej puli – nie wiadomo. Linie lotnicze nie mówią o szczegółach. To „tajemnica handlowa firmy” - słyszymy. PLL LOT w przesłanym do nas komunikacie poinformowały jedynie, że „pula biletów dostępnych w promocjach jest bardzo różna”. „Zależy ona od wielu czynników, między innymi długości promocji, czasu w jakim jest prowadzona, czy liczby rejsów na danej trasie. Może to być więc zarówno kilka, jak i kilkanaście czy kilkadziesiąt biletów” – napisało biuro prasowe firmy. Ryanair zapewnia z kolei, zże promocje ogłasza dwa razy w tygodniu. - Reklamowana taryfa jest sprzedawana na zasadzie, kto pierwszy, ten lepszy – mówi Katarzyna Gaborec z Ryanair. W przypadku promocji organizowanych przez Wizz Air pula dedykowanych jej biletów jest różna. - Trudno mówić o jednej, obowiązującej regule. Wszystko zależy od rodzaju promocji i czasu jej trwania – wyjaśnia w przesłanym do nas komunikacie Daniel De Carvalho z Wizz Air.
"Problemem jest ilość", "znikają bardzo szybko"
W praktyce najtańsze bilety z promocyjnej puli zdobędą ci, którzy mają szczęście i wyprzedzą konkurencję - Bilety w ogłaszanych cenach muszą być dostępne w systemie rezerwacyjnym i z naszych obserwacji wynika że zawsze są. Problemem rzeczywiście jest ich ilość - wyjaśnia Michał Gajewski. Jednocześnie najtańsze bilety znikają w błyskawicznym tempie. - Zdarza się, że zostają wyprzedane w kilka minut – mówi Gajewski i jako przykład podaje "Szaloną Środę", promocję organizowaną co tydzień przez PLL LOT. – Promocja rusza o północy i zdarza się, że tanich biletów na niektóre kierunki nie ma już godzinę później – tłumaczy.
"Dla przewoźnika to kampania promocyjna"
Ale mechanizm przyciągania ceną działa, bo wyeksponowana kwota zapada w pamięć. Jest też świetną reklamą dla linii. - Dla przewoźnika jest to kampania promocyjna, która kształtuje wizerunek linii lotniczej jako przewoźnika taniego, oferującego połączenia na danej trasie - tłumaczy ekspert rynku lotniczego Dariusz Tłoczyński z Katedry Rynku Transportowego Uniwersytetu Gdańskiego. A kampanię prowadzi się nawet wtedy, gdy pula promocyjnych biletów się skończy. - Przewoźnicy nie zakończą kampanii promocyjnej tylko dlatego, że bilety w najniższej cenie dawno zostały sprzedane - dodaje. Co ciekawe, klienci nie mają pretensji, że linie lotnicze łapią ich na reklamowy haczyk. Jak zapewniło nas w komunikacie biuro prasowe Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nie wpłynęły żadne skargi konsumentów na tego typu reklamy linii lotniczych.
Trzeba znać sposoby
Są jednak sposoby, by zwiększyć swoje szanse na zdobycie taniego biletu. Jak to zrobić? – Są trzy momenty, gdy można kupić je tanio: gdy jakaś linia otwiera nowe połączenie; na kilka miesięcy przed wylotem; miesiąc lub dwa przed wylotem – tłumaczą Ania i Marcin, prowadzący bloga podróżniczego gdziewyjechac.pl. Dodają, że najtrudniej zdobyć tanie bilety do Barcelony, Gruzji, czy Rzymu. – Jak tylko pojawią się bilety po 34,68 czy nawet 70-80 złotych, są od razu wykupowane przez ludzi, którzy codziennie sprawdzają oferty. Natomiast jest sporo kierunków, gdzie tanie bilety to norma, czyli każdy laik przy odrobinie szczęścia da radę kupić je tanio. Są to Londyn, Mediolan, Sztokholm czy Oslo – mówią blogerzy.
Autor: Klaudia Derebecka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24