ArcelorMittal szykuje wielkie zwolnienia. W czterech hutach posady straci ponad tysiąc osób. To jedno z najbardziej radykalnych cięć w polskich firmach. Koncern hutniczy zapewnia, że to kontynuacja trwającego już 6 lat procesu, a nie odpowiedź na kryzys na rynku stali.
Do Urzędu Pracy w Dąbrowie Górniczej trafiło pismo, w którym zarząd ArcelorMittal Poland informuje, że przeprowadzi zwolnienia grupowe - chodzi o 980 osób - pisze w "Pulsie Biznesu". Wcześniej do UP wpłynęło pismo z dąbrowskiego oddziału Huty Katowice o planowanym zwolnieniu 200 osób. O redukcji zatrudnienia o 127 osób poinformowała także spółka Milterm, świadcząca usługi na rzecz AMP.
ArcelorMittal poinformował najpierw o ograniczeniu produkcji o 15 proc., teraz mówi się o spadku do 30 proc. Z informacji "Pulsu Biznesu" wynika, że największe ograniczenie produkcji w Europie ma nastąpić w Polsce. Już wygaszono dwa wielkie piece w Krakowie i Dąbrowie Górniczej.
- W Polsce mamy najniższe koszty produkcji w całej grupie ArcelorMittal, dlatego dziwią i niepokoją nas takie decyzje - powiedział Jerzy Goiński, przewodniczący zakładowej Solidarności.
Zarząd AMP planuje, że oszczędności przyniosą rocznie 300 mln euro. Średnia płaca w spółce wynosi 4,5 tys. zł brutto, ale ok. 60 proc. załogi ma 3,6 tys. brutto. Zwalniani pracownicy mają otrzymać odprawy, na razie nie wiadomo jakiej wysokości.
"Może nie wszystkich zwolnimy"
ArcelorMittal zapewnia, że redukcja zatrudnienia to kontynuacja trwającego już 6 lat procesu, a nie odpowiedź na kryzys na rynku stali. Przedstawiciele firmy podkreślają, że liczba 980 osób wynika jedynie z szacunkowej oceny maksymalnej liczby pracowników, jacy mogą w przyszłym roku odejść z firmy, korzystając z osłon lub programów dobrowolnych odejść, a nie konkretny plan zwolnień. Ostateczna skala redukcji może być inna.
Źródło: Puls Biznesu, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24