Na zadłużonej służbie zdrowia od lat zarabiają trzy firmy, a ich zyski to dziesiątki milionów złotych, płaconych z naszych podatków - donosi "Gazeta Wyborcza". Według gazety firmy na szpitalnych długach zarobiły tyle, że teraz same pożyczają placówkom pieniądze - i zarabiają jeszcze więcej.
Według "GW', na zadłużonej służbie zdrowia od lat zarabiają trzy firmy: Magellan, M.W.Trade oraz Electus należący do Domu Maklerskiego IDM SA. Wszystkie zaczynały od handlu długami szpitali, a teraz same pożyczają im pieniądze. I zarabiają na tym miliony złotych, bo odsetki od kredytów są iście lichwiarskie.
Mechanizm jest prosty: firma pożycza szpitalowi pieniądze na spłatę długu - bez ryzyka, bo prędzej czy później rachunek i tak zapłaci państwo. A zarabia się na odsetkach sięgających nawet kilkunastu procent rocznie. Kiedy szpital przestaje spłacać raty w terminie, dochodzą karne odsetki i opłaty za tzw. doradztwo.
Godzą się, bo nie mają wyjścia
Dyrektorzy szpitali godzą się na lichwiarskie pożyczki, bo nie mają innego wyjścia. Banki nie chcą pożyczać pieniędzy zadłużonym placówkom, wiec gdy pojawia się ktoś gotowy wyłożyć pieniądze, dyrektorzy się nie zastanawiają.
A perspektyw na poprawę sytuacji nie widać, bo długi szpitali rosną. Ministerstwo Zdrowia szacuje je na prawie 10 mld zł.
Jak pisze "Gazeta", rzecznik resortu zdrowia nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, czy w przygotowywanym pakiecie ustaw zdrowotnych znajdą się zapisy regulujące pożyczanie pieniędzy szpitalom.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24