Premier Kanady Stephen Harper poinformował we wtorek, że przedstawiciele państw grupy G7 omawiają możliwość zorganizowania spotkania w najbliższych tygodniach. To sygnał, że na spotkanie najbardziej uprzemysłowionych państw świata nie byłaby zaproszona Rosja.
Grupa G7 stała się grupą G8 w 1998 roku, gdy przyjęto do niej oficjalnie Rosję. Dyplomaci siedmiu państw wchodzących pierwotnie w skład tego forum rozważają od kilku dni oficjalne wykluczenie z niego Rosji, w ramach retorsji za interwencję na Ukrainie. Zwołanie spotkania w starym składzie grupy, bez udziału Rosji, byłoby "dosadnym" komunikatem pod adresem Moskwy - komentuje Reuters.
Bez Rosji
Harper powiedział w kanadyjskim parlamencie, że o możliwości szybkiego zwołania G7 rozmawiał z prezydentem USA Barackiem Obamą. Premier Kanady już w wydanym w poniedziałek oświadczeniu oznajmił, że działania prezydenta Władimira Putina postawiły Rosję na drodze do dyplomatycznej i ekonomicznej izolacji, która może doprowadzić do całkowitego opuszczenia przez Rosję grupy G8. Izba niższa (House of Commons) kanadyjskiego parlamentu przyjęła w poniedziałek jednogłośnie stanowisko potępiające działania Rosji na Ukrainie. Na 35 mln mieszkańców Kanady ponad 1,2 mln ma ukraińskie pochodzenie, co oznacza, że w Kanadzie mieszka trzecia, co do wielkości na świecie, po Ukrainie i Rosji, grupa osób o ukraińskich korzeniach. W skład G7 wchodzą: Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Wielka Brytania, USA i Kanada.
Autor: msz/klim/ / Źródło: PAP