- Grecy zalegają fiskusowi w sumie z ok. 60 mld euro niezapłaconych podatków - poinformował szef specjalnego zespołu zadaniowego (task force) ds. Grecji w Komisji Europejskiej Horst Reichenbach. To ok. 25 proc. greckiego PKB. Grecki dług to z kolei 160 proc. PKB, czyli 370 mld euro.
Powołana w lipcu grupa składa się z ekspertów Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz krajów członkowskich (m.in. Niemiec i Holandii). Pomaga ona władzom Grecji w zbudowaniu skutecznego systemu poboru podatków. Ma pracować w Atenach nawet 2-3 lata.
Z pierwszego raportu zespołu wynika, że z 60 mld euro niezebranych podatków aż osiem można by ściągnąć natychmiast, co pomogłoby Atenom w redukcji ogromnego deficytu budżetowego. Natomiast ok. 30 miliardów zaległych podatków jest przedmiotem przeciągających się sporów prawnych, których rozstrzygnięcie może potrwać od 7 do 12 lat. Dlatego, jak powiedział Horst Reichenbach, wzmocnienie mechanizmu rozstrzygania sporów podatkowych będzie jednym z priorytetów jego zespołu.
Podatki? Jakie podatki
- Grecja jest bardzo specyficzna, jeśli chodzi o system podatkowy - mówi anonimowy urzędnik w Brukseli. Wyjaśnił, że 50 proc. aktywnych zawodowo Greków jest zatrudnionych, a druga połowa to "samozatrudnieni niezależni specjaliści", których podstawa podatkowa jest niższa niż w przypadku pierwszej grupy. A to tylko część problemu, bo Grecy uchodzą za mistrzów unikania podatków choćby przez tzw. niedokończenie budowy. Wiele greckich domów wygląda na niedokończone, gdyż podatek płaci się tylko od w pełni wybudowanej nieruchomości.
Aby zwiększyć ściągalność podatków Grecja rozpoczęła pod koniec października rozmowy z Szwajcarią w sprawie greckich obywateli, którzy ulokowali oszczędności w Szwajcarii, by uniknąć płacenia podatków u siebie w kraju. Podobną umowę zawarły ze Szwajcarią Wielka Brytania i Niemcy. Umowy te bada obecnie KE pod kątem zgodności z prawem unijnym. KE przestrzegła w czwartek, że choć takie umowy są kuszące, bo mogą zwiększyć przychody podatkowe, muszą być jednak zgodne z unijnymi dyrektywami.
Problem nakręca problem
Zdaniem unijnego urzędnika pobudzenie wzrostu gospodarczego w Grecji jest w obecnych warunkach trudne. - Jest wiele przeszkód wzrostu w Grecji, główny to problem z uzyskaniem środków finansowych na inwestycje - powiedział. Dodał, że grecki system bankowy jest sparaliżowany przez dług publiczny.
Rozmówca wyraził też wątpliwości w kwestii możliwych przychodów z prywatyzacji. - Prywatyzacja jest wyzwaniem, trojka (eksperci UE, EBC i MFW oceniający greckie reformy) powinna głęboko się zastanowić, jaki cel przychodów z prywatyzacji jest możliwy - mówi źródło unijne. Zaznaczyło też, że wiele jest do zrobienia po stronie greckiej, by poprawić atrakcyjność inwestowania w kraju.
By pobudzić finansowanie KE zaproponowała system gwarancji kredytów oparty na funduszach unijnych. Taki mechanizm "podziału ryzyka" mógłby wynieść 1,5 mld euro. KE chciałaby, by fundusze zostały pozyskane z pożyczek organizacji finansowych jak Europejski Bank Inwestycyjny, które byłyby gwarantowane unijnymi funduszami strukturalnymi.
Żeby zgodnie z planem naprawczym zwiększyć dochody budżetu, Grecja powinna pozyskać z prywatyzacji 5 mld euro do końca roku.
Źródło: PAP