- Losy euro i Unii Europejskiej w istocie ważą się nie w pogrążonej w kryzysie Grecji, lecz we Włoszech - ocenia niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". O tym, że prawdziwym problemem Europy są nie Ateny, a Rzym mówi od jakiegoś czasu większość ekonomistów.
- Prawdą jest, że ani Europa, ani euro nie upadną z powodu Grecji. W rzeczywistości los wspólnoty zdecyduje się w jednym z jej krajów założycielskich. Podczas gdy wszyscy widzowie jak urzeczeni patrzą na Ateny i przecierają oczy ze zdziwienia, kilkaset kilometrów dalej rozpoczął się prawdziwy finał europejskiego kryzysu zadłużenia. Niezależnie od Hellady, to we Włoszech zapadnie decyzja, czy euro i Wspólnota mogą przetrwać, czy też nie - pisze "Sueddeutsche Zeitung". Według gazety pożegnanie Grecji z euro byłoby do wytrzymania.
Pizza z wielką łyżką dziegciu
Spirala zadłużenia będzie się kręcić coraz szybciej, dopóki Berlusconi nie zacznie oszczędzać i reformować albo nie zostanie do tego zmuszony sz o włoszech
Jak pisze "SZ", kryzys we Włoszech jest dramatyczny, a winę za to ponosi rząd premiera Silvio Berlusconiego. - W greckim zamęcie prawie nie zauważono, że premier Silvio Berlusconi tylko warunkowo zgadza się, że musi oszczędzać i reformować. Przyciśnięty do muru przyznał wprawdzie niedawno, że Włosi żyli trochę ponad stan. Ale dla tego aktywnego, ruchliwego polityka to żaden powód do działania - ocenia dziennik. Przypomina, że gdy pod koniec zeszłego tygodnia Rzym wyemitował obligacje, by sfinansować swoje długi, odsetki wzrosły do rekordowej wysokości ponad sześciu proc.
- Spirala zadłużenia będzie się kręcić coraz szybciej, dopóki Berlusconi nie zacznie oszczędzać i reformować albo nie zostanie do tego zmuszony - ocenia "SZ". Według gazety jest tylko jedna osoba, która może zmusić premiera Włoch do działania albo do ustąpienia: nowy szef Europejskiego Banku Centralnego Włoch Mario Draghi, który może zagrozić, że EBC nie będzie skupował włoskich obligacji, jeśli rząd nie przeprowadzi reform.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA