W stoczniowej batalii między Brukselą i Warszawą trawa walka z czasem. Jej wynik wydaje się być jednak przesądzony. - Jesteśmy w stanie spełnić oczekiwanie Komisji Europejskiej co do prywatyzacji i restrukturyzacji polskich stoczni, ale nie da się tego przeprowadzić w tak krótkim terminie – powiedział minister skarbu Aleksander Grad. Rzecznik KE Jonathan Todd nie skomentował nawet wypowiedzi polskiego ministra.
- Polska chce mieć czas do końca września na przygotowanie umów dotyczących stoczni. Nie można takich umów zawierać w takich warunkach i w takim tempie. Minister skarbu nie może na siebie brać takiej odpowiedzialności za majątek stoczni i ludzi tam pracujących. – powiedział Aleksander Grad. Dodał, że ma nadzieję, iż Komisja zgodzi się, aby umowy prywatyzacyjne dotyczące stoczni w Gdyni i Szczecinie mogły być zawarte pod koniec września, podobnie jak w przypadku Stoczni Gdańsk.
Rzecznik Komisji Europejskiej ds. konkurencji Jonathan Todd nie skomentował tej wypowiedzi szefa polskiego resortu skarbu. Powiedział, że KE czeka na poprawki do planów restrukturyzacji dla stoczni Gdynia i Szczecin, jakie do czwartku do północy ma jej przesłać polski rząd.
Czas płacić
Minister nie powiedział wprost, czy potencjalni inwestorzy stoczni zgodzili się na wzięcie całych kosztów prywatyzacji i restrukturyzacji na siebie. Wcześniej mówili oni, że jest to niemożliwe bez pomocy z budżetu. Na to jednak nie zgadza się KE.
- Inwestorzy podchodzą do tego przedsięwzięcia bardzo poważnie i już na tym etapie negocjacji odstąpili od tych oczekiwań, które wcześniej były przez nich artykułowane - powiedział Aleksander Grad. Dodał, że to, co udało się do tej pory wynegocjować z inwestorami, to "oszczędności dla skarbu państwa idące w setki milionów złotych"
Stocznie na pochylni
W środę unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes "wyraziła poważne wątpliwości" wobec przesłanych 26 czerwca przez polski rząd programów restrukturyzacji polskich stoczni. - Przewidują one dalszą pomoc państwa, nie gwarantują długoterminowej rentowności zakładów oraz wystarczającego udziału własnego inwestorów - wyjaśniał w środę dziennikarzom rzecznik KE ds. konkurencji Jonathan Todd.
Według Todda, Komisja jest gotowa podjąć negatywną decyzję w sprawie zwrotu przyznanej stoczniom Szczecin i Gdynia pomocy publicznej już w przyszłym tygodniu (najpewniej 16 lipca).
Polski rząd miał czas do czwartku na uzupełnienie programów restrukturyzacyjnych stoczni Gdynia i Szczecin. Jeśli tego nie zrobi stocznie mogą być zmuszone do zwrotu w sumie ponad pięciu mld zł publicznej pomocy, które otrzymały już po wejściu Polski do UE
Co poza nadzieją?
Aleksander Grad zapewnił też, że stocznie będą sprywatyzowane bez względu na to, jaka będzie decyzja Komisji Europejskiej. Dodał, że polskie stocznie tylko w prywatnych rękach mogą utrzymać się na rynku i świadomość tego mają również stoczniowcy.
Tymczasem stoczniowcy ze szczecińskiego zakładu wyszli w czwartek na ulicę w obronie swoich miejsc pracy. Ponad dwa tysiące manifestantów przeszło ulicami miasta pod gmach Urzędu Wojewódzkiego. Tam złożyli na ręce wojewody petycji do premiera w sprawie stoczni.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24