Europejski Bank Centrlany nie zamierza gasić kryzysu dodrukowywaniem pieniędzy. I choć szef EBC Mario Draghi wpisał się tym w ustalenia Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego, to rozczarował rynki, które liczyły na zapowiedź interwencji. Po tej informacji giełdy i euro zaczęły tracić. Dostało się też złotemu. Zgodnie z oczekiwaniami EBC obniżył stopy procentowe o 25 pb i zapowiedział, że pomoże bankom w podnoszeniu płynności.
Decyzją o stopach EBC nie zaskoczył. Analitycy spodziewali się, że Bank obniży je o najmniej 25 pkt bazowych. Ostatni raz podobny ruch wykonał w listopadzie tłumacząc, że choć stara się trzymać inflację pod kontrolą, równie ważne, jeśli nie ważniejsze jest, jest dla niego obecnie pobudzanie wzrostu gospodarczego. - Naszym zdaniem w kolejnych miesiącach inflacja utrzyma się powyżej dwóch proc., a następnie zacznie spadać - powiedział prezes EBC Mario Draghi. - Napięcia rynkowe wciąż ograniczają wzrost gospodarczy - dodał.
Bank podwyższył stopy procentowe w tym roku o 25 pkt bazowych na kwietniowym oraz lipcowym posiedzeniu. Wcześniej, przez 22 miesiące, główna stopa procentowa pozostawała bez zmian na poziomie 1 proc. Po listopadowym i grudniowym posiedzeniu znów wróciła do tego poziomu.
Pomogą, ale tymi pieniędzmi, które są
Poza decyzją o stopach procentowych wszyscy oczekiwali innej deklaracji - że EBC pomoże w walce z kryzysem dodrukowując pieniądze, ze które mógłby np. skupować obligacje krajów strefy euro znajdujących się w kryzysie. Choć przeciwnikiem takiego rozwiązania jest kanclerz Niemiec Angela Merkel, to prezydent Francji Nicolas Sarkozy jest za. Po poniedziałkowym spotkaniu, prezydent Francji zmienił zdanie.
Mario Draghi dał po raz kolejny do zrozumienia, że nie będzie drukował. Jak poinformował EBC zdecydował się na inne "niestandardowe środki" nastawione głównie na pomoc by pomóc europejskim bankom. - Środki te będą obejmować m.in. oferowanie przez EBC pożyczek dla banków z terminem spłaty na trzy lata oraz złagodzenie przez bank centralny kryteriów zabezpieczenia pożyczek dla banków - ogłosił Draghi. - Ponadto, stopa rezerw obowiązkowych ma zostać zredukowana do jednego proc. z obecnych dwóch proc. Pierwsze działania banku będą miały miejsce 21 grudnia - dodał.
Zdaniem Draghiego zapewni to lepszy dostęp do kredytów w gospodarstwach domowych i przedsiębiorstwach i zwiększy płynność na rynku kredytów.
Rynki rozczarowane
Decyzja EBC, że nie włączy się aktywniej do walki z kryzysem rozczarowała rynki. Znajdujące się do wczesnego popołudnia na dość solidnych plusach giełdy w jednej chwili zeszły "pod kreskę". Niemiecki DAX, który przed decyzją był ponad jeden proc. ma plusie, kilka minut po decyzji był już 1,5 proc. na minusie. Podobnie było na innych giełdach, w tym w Warszawie. WIG20 po decyzji stracił ponad pół proc. przed nią tyle zyskiwał.
Na zamknięciu czwartkowych notowań WIG 20 stracił 1,85 proc., niemiecki DAX spadł o ponad 2,01 proc., francuski CAC 40 - o 2,53 proc., a brytyjski FTSE 100 - 1,14 proc. Negatywnie na słowa szefa Europejskiego Banku Centralnego zareagowały też giełdy w USA. Na otwarciu czwartkowej sesji Dow Jones spadł o 0,36 proc., Nasdaq - o 0,64 proc., a S&P 500 spadł o 0,61 proc. Przed godz. 20 w Polsce Dow Jones tracił już 1,3 proc., Nasdaq spadał o 1,4 proc., a S&P 500 spadał o 1,6 proc.
Najwyraźniej reakcję rynków widać było jednak na wykresie pary walutowej euro-dolar - oczywiście na niekorzyść wspólnej waluty. O kilka groszy do wszystkich głównych walut osłabił się też złoty.
Szczyt w Brukseli ruszył o 19.30.
Źródło: PAP, TVN CNBC