Gazprom, rosyjski gigant energetyczny, nie boi się kryzysu finansowego, zapewniał prezes koncernu Aleksiej Miller. Dobrą kondycję firmy mają zapewnić wciąż wysokie ceny ropy naftowej i gazu ziemnego.
- Dla takiego giganta jak Gazprom kryzys finansowy nie jest żadnym niepokojącym czynnikiem. Czujemy się absolutnie pewnie - oznajmił Miller, dla którego "ceny nośników energii pozostaną wysokie", bo "era taniej ropy i gazu dobiegła końca".
Wbrew zapewnieniom Millera, kryzys nie pozostaje bez wpływu na kondycję Gazpromu. Jeszcze niedawno prezes prognozował, że cena ropy, od której zależy też cena gazu, wzrośnie w 2009 roku do 250 dolarów za baryłkę.
Giełda jest bezwzględna
W związku z tym za kilka lat kapitalizacja jego firmy miała przekroczyć 1 bln USD. Tymczasem w mijającym tygodniu cena ropy na rynkach światowych zjechała poniżej 70 dolarów, a wartość giełdowa Gazpromu - poniżej 100 mld USD. W maju kapitalizacja spółki wynosiła 370 mld dolarów.
Spadają ceny akcji Gazpromu. W piątek na giełdzie RTS w Moskwie spadły do 3,70 dolara, co sprawiło, że jej wartość spółki zmalała do 87,59 mld USD. To najmniej od 2006 roku, gdy Kreml zezwolił zagranicznym inwestorom na kupowanie papierów spółki bez żadnych ograniczeń.
Putin na ratunek Gazpromowi
Krach Gazpromowi, oczku w głowie Kremla, oczywiście jednak nie grozi. Jak podają rosyjskie media, firma jest wśród kilku koncernów paliwowych, którym rząd Władimira Putina obiecał pomoc państwa w refinansowaniu długów.
Łącznie ratowane firmy mają otrzymać z państwowych rezerw 9 mld dolarów, z czego Gazprom - 1 mld USD. Według stanu z 31 grudnia 2007 roku zadłużenie grupy Gazpromu wynosiło w sumie 1,5 bln rubli (ok. 62 mld dolarów). 34 proc. tej kwoty stanowiły pożyczki krótkoterminowe.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN