Już za miesiąc można się spodziewać zwolnień w fabryce FSO na Żeraniu - informuje "Życie Warszawy". Redukcja zatrudnienia może dotknąć ponad 22 proc. spośród 2,9 tys. członków załogi. Zmniejszenie produkcji na pewno odbije także się na innych zakładach kooperujących z fabryką samochodów.
W poniedziałek po południu zarząd Fabryki Samochodów Osobowych poinformował o możliwych zwolnieniach związki zawodowe, Powiatowy Urząd Pracy i Państwową Inspekcję Pracy.
650 osób na bruk
Jak udało się ustalić "Życiu Warszawy", wstępne propozycje zarządu przewidują zlikwidowanie 310 etatów pracowników fizycznych, 190 – umysłowych i 150 – pomocniczych (np. służby energetycznej i administracji). Co na to działacze związkowi? – Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją – mówi w rozmowie z "ŻW" Teresa Jóźwiak ze związku zawodowego Solidarność ’80. – Na razie jeszcze za wcześnie, by rozmawiać o strajkach – zastrzega. – Poprosimy o dodatkowe informacje i na pewno będziemy negocjować ograniczenie zwolnień – dodaje Marek Dyżakowski ze Związku Zawodowego Inżynierów i Techników.
Z kolei Maciej Piotrowski z „Solidarności”, największej organizacji związkowej w FSO (zrzesza ok. 1,2 tys. osób), widzi uchybienie proceduralne. – Wszelkie decyzje odnośnie do zwolnień grupowych muszą być zatwierdzone przez Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy. W tym wypadku tak się nie stało – zauważa.
Czas na negocjacje
Zgodnie z prawem, od momentu wysłania informacji o planowanych zwolnieniach do urzędu pracy pracodawca ma 20 dni na negocjowanie warunków zwolnień ze związkami. Potem może wręczać wypowiedzenia. Przez niedopatrzenia proceduralne ten czas może się wydłużyć.– W przypadku zwolnień grupowych pracodawca ma obowiązek ustalić z nami tzw. program zwolnień monitorowanych – wyjaśnia Iwona Murawska z warszawskiego urzędu pracy. – Zwalnianym trzeba zaoferować usługi pośrednictwa, doradztwa, a także formy szkoleń. Już wcześniej współpracowaliśmy podczas zwolnień na Żeraniu, tak więc nie jest to dla nas nic nowego.
Zarząd FSO nie chciał komentować sprawy. Prezes Ryszard Kowalski był nieuchwytny.
Kryzys nie jest winny?
Według Zbigniewa Żurka, eksperta rynku pracy z Business Centre Club, zwolnienia na Żeraniu nie muszą mieć związku z ogólnoświatowym kryzysem. – Owszem, branża motoryzacyjna należy do tych najbardziej dotkniętych krachem. Ale akurat w FSO od lat nie dzieje się dobrze – mówi "ŻW" Żurek. Według niego, zwolnienia i zmniejszenie produkcji odbiją się też na małych i średnich firmach współpracujących z FSO.
– Najważniejsza jest teraz ochrona miejsc pracy – uważa specjalista. – W BCC proponujemy rozsądne uelastycznianie czasu pracy, wydłużanie okresów rozliczeniowych czy dzielenie się pracą. Zamiast zwalniać połowę załogi można zatrudniać wszystkich, tyle że na pół etatu.
Źródło: "Życie Warszawy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24