Wzrost gospodarczy mniejszy niż planujemy wcale nie musi oznaczać mniejszych wpływów podatkowych - twierdzą przedstawiciele resortu finansów w dyskusji z posłami sejmowej komisji finansów. Ministerstwo mimo zastrzeżeń wielu ekonomistów nie wycofuje się z prognoz wzrostu PKB.
Posłowie komisji finansów publicznych omawiali w czwartek projekt ustawy budżetowej na 2009 r. Pojawiało się przy tym zaniepokojenie groźbą spowolnienia gospodarczego wywołanego światowym kryzysem finansowym. Zdaniem wielu posłów mogłoby to przełożyć się na mniejsze od zaplanowanych dochody budżetu, co skutkowałoby większym deficytem lub koniecznością ograniczenia wydatków.
Jednak wiceminister finansów Dariusz Daniluk powiedział, że sam budżet jest bardzo realistyczny, choć przyznał, że są "pewne zagrożenia". Zapewnił jednak, że wydarzenia są na bieżąco analizowane i nie ma niebezpieczeństwa "skokowego wzrostu potrzeb pożyczkowych budżetu".
Natomiast posłanka Aleksandra Natalli-Świat z PiS zwróciła uwagę, że konieczność nowelizacji budżetu w trakcie roku nie byłaby dobrym rozwiązaniem. Posłanka chciała wiedzieć, co Ministerstwo Finansów zrobi jeśli okaże się, że obecne szacunki nie są trafione.
Dyrektor Departamentu Polityki Finansowej, Analiz i Statystyki Jacek Krzyślak wyjaśnił, że obecnie nie ma przesłanek do zmiany prognoz zawartych w projekcie. - To wynik tego, że niektóre elementy makroekonomiczne zostały przyjęte bardzo konserwatywnie - stwierdził Krzyślak. Według niego, chodzi np. o zaplanowaną na poziomie 2,9 proc. inflację, która ma zasadnicze znaczenie dla wpływów z VAT.
Zdaniem Krzyślaka dla dochodów z VAT nie ma znaczenia ewentualny spadek eksportu, o którym mówią ostatnio analitycy. Znacznie ważniejszy jest poziom spożycia, którego wzrost przyjęto na poziomie 4,5 proc. - To nie jest szalony wzrost. Jeżeli byłby niższy o cały punkt procentowy, to przełożyłoby się na niższe wpływy podatkowe o ok. 1,2 mld zł - powiedział Krzyślak.
- Musimy zwracać uwagę, jak prognoza jest złożona. Mniejszy wzrost PKB nie musi oznaczać spadku spożycia. To przesłanka, by być przekonanym do poprawności naszych prognoz dochodów - dodał.
Troska posła o urzędników fiskusa
Omawiając część budżetu dotyczącą dochodów i wydatków związanych z funkcjonowaniem Ministerstwa Finansów i podległych mu jednostek, Stanisław Stec (Lewica) powiedział, że niezrozumiałe jest, iż w projekcie budżetu wydatki bieżące służb skarbowych w 2009 r. zaplanowano na poziomie niższym o 10 proc., niż w roku obecnym. - Urzędy skarbowe, które odpowiedzialne są za pobór podatków, zostały potraktowane przez resort finansów marginalnie - uważa Stec, który za czasów rządów SLD był wiceministrem finansów i nadzorował służby skarbowe. Zapowiedział złożenie poprawki, która zwiększy wydatki bieżące urzędów skarbowych.
Dyrektor departamentu administracji podatkowej Henryk Świniarski zapowiedział, że w IV kwartale tego roku rozpoczną się konkursy na 14 dyrektorów izb skarbowych i 200 naczelników urzędów skarbowych. W sierpniu tego roku weszło w życie rozporządzenie MF w sprawie konkursów.
Pod koniec września rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2009 r. Zakłada on, że inflacja w przyszłym roku ukształtuje się na poziomie 2,9 proc., a PKB wyniesie 4,8 proc. Deficyt budżetu państwa ma wynieść 18,2 mld zł. Projekt zakłada, że dochody budżetu państwa w 2009 r. wyniosą ponad 303,5 mld zł, a wydatki ok. 321,7 mld zł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl