Szefowie państw i rządów UE będą dzisiaj głosować nad stworzeniem stałego systemu pomagania krajom Wspólnoty, które popadną w problemy finansowe. To co kiedyś wydawało się nieprawdopodobne, dzisiaj takie nie jest. Politycy i ekonomiści dopuszczają możliwość, na razie bardzo odległą, rozpadu strefy euro.
Problemy zaczęły się w Grecji. Ukrywany przez lata przed Brukselą duży deficyt budżetowy doprowadził kraj na skraj zapaści finansowej. UE zgodziła się pomóc sumą około 110 mld euro, ale za cenę drakońskich oszczędności. W Grecji trwa już siódmy strajk generalny w tym roku, a ulice Aten w środę zamieniły się w pole bitwy demonstrantów z policją.
Kolejna rękę po unijną pomoc wyciąga Irlandia. Na Zieloną Wyspę popłynie 85 mld euro, które mają pomóc ustabilizować jej system bankowy.
Kwestia zaufania
Kolejne państwa wymagające pomocy, podkopują wiarę rynków finansowych w Euro. - Wspólna europejska waluta jest w najgłębszym kryzysie w swojej historii - mówi Leszek Jarosz, korespondent TVN24 w Brukseli. Jak wyjaśnia Marek Wołos z TMS Brokers, inwestorzy wyprzedają obligacje słabszych państw UE a firmy ratingowe obniżają oceny wiarygodności.
Niepewność rynków finansowych i polityków potęgują spekulacje co do stanu budżetów Portugalii, Hiszpanii i w dalszej perspektywie Włoch. O ile na pomoc dla Grecji i Irlandii wystarczyło 195 mld euro, to na pomoc samej Hiszpanii potrzeba by ponad 300 mld euro.
Kraje strefy euro, które finansują pomoc, głównie Niemcy i Francja, mogą nie zgodzić się na takie wydatki i straszą ewentualnymi konsekwencjami. - Jesteśmy solidarni, ale trzeba trzymać się solidnej polityki wydatków – przestrzega Guido Westerwelle, szef MSZ Niemiec. – Jeśli kraje które mają kłopoty chcą pomocy, ale nie chcą narzucić sobie planów oszczędnościowych, to może doprowadzić Europę do niebezpieczeństwa - dodał.
Euro a sprawa polska
Przy dyskusjach na temat stałego mechanizmu pomocy, państwa które płacą najwięcej za błędy innych, mogą postulować redukcję wspólnego unijnego budżetu. Tego obawia się Polska.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24