Spółka Enea zapewnia, że rozpatrzy wszystkie reklamacje poszkodowanych w wyniku awarii prądu w Szczecinie i jego okolicach. Jednak uprzedza, że ponieważ przyczyną awarii była tzw. siła wyższa, to może nie być podstaw do wypłaty odszkodowania.
We wtorek obfite opady śniegu i deszczu spowodowały wyłączenie się czterech linii najwyższych i wysokich napięć, zasilających lewobrzeżną część Szczecina. Prawie całe miasto i okolice Szczecina zostały pozbawione prądu na wiele godzin.
- Za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy z powodu siły wyższej firma nie bierze odpowiedzialności - powiedział w czwartek Paweł Oboda, rzecznik firmy energetycznej Enea. - Jeżeli klient, który podpisał umowę z Eneą na dostawę i sprzedaż energii elektrycznej, uważa że został naruszony któryś z paragrafów tej umowy, ma prawo złożyć wniosek roszczeniowy. Wszystkie reklamacje będą rozpatrywane indywidualnie - dodał rzecznik.
Według Obody, do punktów obsługi klienta Enei dzwonią poszkodowani klienci z pytaniem, jak wygląda procedura reklamacyjna, nie potrafił jednak podać skali zjawiska.
Wszyscy w Szczecinie liczą straty...
Szczecińska Stocznie szacuje, że w wyniku awarii mogła stracić nawet dwa mln zł. Zakłady Chemiczne Police swoje straty obliczyły na 10 mln zł. Straty liczy także Miejski Zakład Komunikacji w Szczecinie, a także inne zakłady, firmy, sklepy. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak pytany o kwestię ewentualnych odszkodowań za straty poniesione przez przedsiębiorstwa powiedział, że na razie za wcześnie, by o tym mówić. - Na odszkodowania jeszcze przyjdzie czas, poza tym to kwestia pomiędzy przedsiębiorcami a dostawcami energii. - powiedział. Wszystko o Szczecinie bez prądu znajdziesz TUTAJ
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24