- W niedzielę rano zaczął działać system elektronicznego poboru opłat za przejazd autostradami i drogami krajowymi - poinformowała rzeczniczka projektu e-myta Dorota Prochowicz. System rusza z dwudniowym opóźnieniem, za co firma, która go wdraża, zapłaci karę.
System poboru e-myta, tzw. viatoll miał zacząć działać od 1 lipca. Jednak, mimo zapewnień, że poślizgu nie będzie, wdrażająca system austriacka firma Kapsch nie zdążyła na czas podłączyć wszystkich urządzeń zamontowanych na bramownicach naliczających samochodom przejechane kilometry do systemu informatycznego. Kapsch została zobowiązana w umowie z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad do wypłacania Skarbowi Państwa 1 mln zł kary za każdy dzień opóźnienia we wdrożeniu systemu. - Szczęście dla Skarbu Państwa., że Kapsch się przyznał i płaci karę, oraz to, co zostawiliby kierowcy przez czas zwłoki - mówił w TVN24 Adrian Furgalski z Zespołu Doradców TOR.
Kto i za co....
E-myto będą płacić kierowcy ciężarówek i autobusów oraz samochodów osobowych, do których doczepiona jest przyczepa, co powoduje, że masa auta z przyczepą przekracza masę 3,5 t. Kierowcy aut osobowych będą nadal płacić za autostrady na bramkach. Z elektronicznego systemu poboru opłat będą mogli dobrowolnie korzystać od przyszłego roku.
Na razie opłata będzie pobierana na ok. 579 km autostrad, ok. 554 km dróg ekspresowych i ok. 432 km dróg krajowych, co stanowi łącznie 1565 km dróg zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Docelowo system ma objąć ok. 2 tys. km Zgodnie z planami rządu przez najbliższe siedem lat wpływy z opłaty powinny sięgnąć 14,2 mld zł.
... ile i na co
Wysokość opłaty będzie uzależniona od przejechanych kilometrów. Będzie je rejestrowało przymocowane do przedniej szyby samochodu urządzenie Viabox. Urządzenia z aut będą się komunikować z czujnikami na bramownicach ustawionych przy płatnych odcinkach dróg.
Stawki opłaty za drogi będą wynosić od 0,20 zł do 0,53 zł za kilometr autostrad i dróg ekspresowych oraz od 0,16 zł do 0,42 zł za kilometr dróg krajowych. Więcej za przejazd będą płaciły samochody cięższe i bardziej zanieczyszczające środowisko, a lżejsze i przyjaźniejsze środowisku - mniej.
Dochody z e-myta mają trafiać do Krajowego Funduszu Drogowego. Pieniądze te będą przeznaczane na budowę, modernizację i utrzymanie polskich dróg.
- Stary system przynosił 900 mln zł rocznie i to podobno była połowa. Tu też można oszukiwać, ale szczelność tego systemu to 99,9 proc. - mówił Furgalski. Idziemy w kierunku takim, że im więcej użytkownik jeździ, tym więcej płaci. Trzeba się pożegnać z myślą, że infrastruktura będzie darmo. Europa tez idzie w tym kierunku - dodał.
mk\mtom
Źródło: PAP