Ograniczenie autonomii oddziałów regionalnych i większa władza w rękach prezesa - to główne zmiany, jakie czekają Narodowy Fundusz Zdrowia. W piątek poparli je posłowie.
W piątek Sejm uchwalił nowelizację ustawy o ochronie zdrowia w epidemii i po jej ustaniu. Posłowie opowiedzieli się m.in. za za zmianą w organizacji i zarządzaniu Narodowego Funduszu Zdrowia. Chodzi o tzw. pionizację Funduszu.
Co nowego?
Nowe przepisy zakładają m.in., że funkcję pracodawcy wobec osób zatrudnionych w oddziale wojewódzkim NFZ, w rozumieniu przepisów Kodeksu pracy, będzie wykonywał prezes NFZ. Pozwala ona także ministrowi właściwemu do spraw zdrowia na wydawanie poleceń Funduszowi oraz podejmowanie działań związanych z zapewnieniem dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej.
Oznacza to, że kompetencje dyrektorów oddziałów wojewódzkich trafią do prezesa NFZ, który będzie m.in. wydawał decyzje administracyjne, podpisywał umowy na świadczenia oraz zatrudniał wszystkich pracowników Funduszu. Prezes z kolei będzie wykonywać polecenia wydawane przez ministra zdrowia.
Kontrowersyjna poprawka
Obszerną poprawkę do ustawy zgłosił we wtorek wiceprzewodniczący komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS). Wywołała ona kontrowersje i spotkała się zastrzeżeniami posłów.
Krystyna Skowrońska (KO) oceniła, że tą poprawką zepsuto całą ustawę i nie spowoduje ona, że w funduszu przybędzie pieniędzy. Nazwała to "skandalem" i "zamachem na NFZ". - Demolujecie i nie pokazujecie niczego, co będzie efektywniejsze od wprowadzanego ręcznego sterowania (NFZ - red.), łącznie z sterowaniem cenami świadczeń - mówiła Skowrońska.
Według Marka Rutki z Lewicy pionizacja to nic innego jak "postawienie do pionu dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ". - W praktyce zostali oni ubezwłasnowolnieni i znaczną cześć ich uprawnień została im odebrana przez centralę - podkreślał.
Posłowie sugerowali też, że za tą obszerną zmianą może kryć się pomysł likwidacji funduszu, co planował wcześniej PiS. - Finansów (NFZ- red.) nie tykamy. Mówimy o usprawnieniu zarządzania i zmianach organizacyjnych. To jest po prostu sensem tej poprawki. (...) Będzie jeden pracodawca. Będzie się nazywał prezes NFZ - tłumaczył wiceprzewodniczący Piecha.
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński odpowiadał, że zgodnie z zapowiedzią faktycznie odbędzie się likwidacja NFZ, ale "taki, który państwo stworzyliście" - odniósł się do opozycji - "z kolejkami, z kontraktami dla znajomych, ale bez pieniędzy".
"To nie jest zamach na NFZ"
Jeszcze przed uchwaleniem ustawy prezes NFZ Adam Niedzielski przekonywał w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", że "absolutnie nie jest to zamach na NFZ, raczej na kasy chorych". Jak dodał, Fundusz dzięki tym zmianom będzie teraz wreszcie mógł się stać się jednolitą organizacją.
- Do tej pory funkcjonował jako historyczne przedłużenie kas chorych, a nie instytucja działająca według jednego standardu w skali kraju. Warto przypomnieć, jaka jest historia NFZ. Przez długi czas działał on według schematów wypracowanych przez poszczególne kasy chorych, bez zunifikowanego systemu informatycznego. Istniały autonomicznie oddziały, a centrala wydawała jedynie regulacje. Teraz idziemy w kierunku usprawniania funkcjonowania funduszu, ujednolicania procedur i standardów obsługi - mówił Niedzielski.
Zapewniał, że na zmianach skorzystają pacjenci i świadczeniodawcy. - Znacznie łatwiej załatwić swoją sprawę, gdy procedury i standardy w każdym oddziale funduszu są tożsame - dodał.
Pojawiły się jednak obawy, że oddziały będą pozbawione autonomii, a dyrektorzy jakiegokolwiek wpływu na podział środków, którymi dysponują. Pytany, czy oddziały regionalne i dyrektorzy NFZ stracą swoją niezależność, Niedzielski odpowiedział, że dyrektorzy nadal będą podmiotami kontraktującymi w przypadku m.in. AOS (ambulatoryjna opieka zdrowotna - red.) i POZ (podstawowa opieka zdrowotna - red.).
- Tutaj nic się nie zmienia. Wyłączony z tego zostanie tylko zakres sieci szpitali, bo to jest rozwiązanie ogólnopolskie. Natomiast jeśli jako ograniczenie autonomii traktować fakt, że dyrektorzy oddziałów wojewódzkich będą działać według jednolitych standardów opracowanych w centrali NFZ, to w tym sensie rzeczywiście staniemy się jednolitą organizacją. Najważniejsza jest jednak poprawa zdolności logistycznej, bo w tej chwili nie wykorzystujemy całego potencjału instytucji - powiedział Niedzielski.
Jak mówił, tylko szpitale wejdą w zakres kompetencji prezesa, który nadal może jednak upoważnić dyrektorów do kontraktowania. - Dzięki temu będziemy mieli jednolite kryteria, standardy kwalifikacji i centralny system rozliczeń. Będzie bardziej przejrzyście - tłumaczył.
"Nie jest to dobra zmiana"
O zmianach w NFZ mówiła w sobotę na antenie TVN24 dziennikarka "Rzeczpospolitej" Karolina Kowalska. - Zgadzam się niestety z opinią, że prezes będzie miał decydujący głos o wszystkim. Nie jest to do końca pozytywne, nie jest to dobra zmiana. Niektóre decyzje powinny pozostać w gestii dyrektorów wojewódzkich. Oni lepiej znają swój teren, lepiej wiedzą jakich dokładnie świadczeń potrzebują ich mieszkańcy - podkreśliła.
Dodała, że pracownicy, związkowcy NFZ-u, jeszcze zanim zaczęły się prace parlamentarne nad ustawą, alarmowali, że obok zapisu o podporządkowaniu wszystkich pracowników prezesowi NFZ nie znalazły się zapisy o ciągłości umów dla wszystkich pracowników. - Bali się, że po tych zmianach będzie można ich po prostu wyrzucić - mówiła.
Źródło: PAP, TVN24, "Dziennik Gazeta Prawna"