To była sensowna biznesowa decyzja - tak w oświadczeniu napisały władze Dubaju po tym, jak emirat zwrócił się do wierzycieli o opóźnienie spłaty długu firmy Dubai World. "To może być wielki krach" - napisał o sytuacji w Dubaju Bank of America.
Po informacjach z Dubaju w czwartek indeks niemieckiej giełdy DAX spadł o 3,25 proc., w Londynie FTSE o 3,18 proc. Piątkowe otwarcia przynoszą kolejne spadki: w Europie przed południem, jednak po 14.00 zdecydowanie wyszły na plus i zamknęły notowania wzrostami o ponad jeden procent.
Inwestorzy na całym świecie wyprzedawali jednak akcje banków, a te jeden po drugim starały się uspokoić rynek. Bank ING podał, że jego ekspozycja w Dubaju jest "nieistotna”. W przypadku Deutsche Banku komunikat był jeszcze bardziej stanowczy: ekspozycji brak. Societe Generale podał, że jego zaangażowanie w Dubaju jest także "nieistotne", a UBS - "małe i niematerialne". Do "nieistotnego" zaangażowania przyznał się także Allianz, a do "umiarkowanego" - Lloyds.
Wyjściu na plus europejskim giełdom pomogło to, że z samego emiratu nie napływały w piątek żadne nowe informacje - w muzułmańskim kraju był to dzień świąteczny. Obchodzone właśnie Kurban Bajram, czyli Święto Ofiarowania, to jedno z dwóch najważniejszych świąt islamu.
Nerwowy poranek przeżyła też polska waluta. Czwartkowe notowania złoty zamknął na poziomie 4,1498 za jedno euro, piątek otworzył o ponad grosz wyżej - i wkrótce poszybował w górę. Około godziny 9 notowania złotego sięgnęły 4,1945, czyli aż o pięć groszy więcej niż poprzedniego dnia. Potem kurs złotego poprawił się, a notowania zakończył wzrostem o pół grosza do euro i takim samym osłabieniem do dolara.
"Rozumiemy niepokój"
Już po czwartkowym zamknięciu europejskich giełd prezes dubajskiego Najwyższego Komitetu Fiskalnego powiedział, że władze emiratu rozumieją niepokój, jaki zapanował na rynkach i wśród wierzycieli.
Zapewnił jednak, że mimo to Dubaj musiał podjąć taką decyzję, by stawić czoła problemowi zadłużenia. Prezes dodał, że władze w pełni zdawały sobie sprawę z tego, jak zareagują rynki. Kolejne informacje z Dubaju mają pojawić się na początku przyszłego tygodnia.
Tymczasem "Financial Times" pisze, że wczoraj miała odbyć się telekonferencja wierzycieli spółki zależnej Dubai World, Nakheel, ale linie nie wytrzymały natłoku telefonów od przerażonych inwestorów. Dług Nakheel, który zapada w połowie grudnia, wart jest 3,5 miliarda dolarów.
Na czym polega krach nad Zatoką
Dubaj pożyczył 80 mld dolarów na 4-letni plan inwestycyjny, który miał przekształcić pustynny emirat w światowe centrum turystyczne. Jedna światowa recesja pokrzyżowała te plany. Deutsche Bank policzył, że ceny nieruchomości spadły od szczytu w 2008 roku o połowę.
To nie ostatni wstrząs?
Zdaniem eksperta finansowego Wojciecha Romana, rynek czeka jeszcze wiele wstrząsów podobnych do tych, jakie właśnie wywołała sytuacja w Dubaju. - Bankructw, czy informacji o kłopotach będzie jeszcze więcej. Naiwnością było sądzić, że wszystkie problemy będą wyczyszczone w ciągu roku. Bo ile czasu minęło od czasu, kiedy załamały się ceny nieruchomości? To jest nieco ponad rok - tłumaczył ekonomista na antenie TVN CNBC Biznes.
Jego zdaniem "chcieliśmy uwierzyć, że jest po kryzysie", tymczasem podobnych do dzisiejszej sytuacji będzie więcej. - Myślę, że takich wydarzeń będzie jeszcze dużo, ale nie sądzę, żeby one miały wagę bomby atomowej - stwierdził Wojciech Roman.
Ameryka w dół, wraca awersja do ryzyka
Podczas skróconej do niecałych 4 godzin sesji w USA (jak zawsze w piątek po Święcie Dziękczynienia) wszystkie indeksy zakończyły notowania na minusie. Dow Jones Industrial Average spadł o 1,48 proc., Nasdaq o 1,73 proc., a Standard and Poor's 500 o 1,72 proc. Dzieje się tak dlatego, że choć banki amerykańskie zapewniły, iż mają niewielkie zaangażowanie w Dubaju, to mogą być tam obecne pośrednio. Tymczasem według agencji CMA DataVision, prawdopodobieństwo bankructwa Dubaju wynosi 35,82 proc. Cena instrumentów CDS ubezpieczających dług Dubaju wzrosła o 105 punktów bazowych do 646.
Spadały też ceny akcji na rynkach wschodzących po raporcie Bank of America, który napisał, że sytuacja w Dubaju może być podobna do wielkich krachów na rynkach wschodzących, jakie nastąpiły w 1997 roku w Rosji, czy w 2000 roku w Argentynie. Sytuacja w Dubaju "może zatrzymać napływ kapitału na rynki wschodzące" - napisali stratedzy BoA Benoit Anne i Daniel Tenengauzer.
MSCI World Index - najszerszy indeks rynków wschodzących, MSCI Emerging Markets stracił 1,8 procent.
Źródło: tvn24.pl, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Reporter TVN CNBC Biznes Marek Klapa relacjonuje z Dubaju