Wykorzystywanie przez fiskusa danych wykradzionych z instytucji finansowych jest zgodne z prawem - orzekł niemiecki trybunał konstytucyjny. Orzeczenie kończy dyskusję, jaka w Niemczech rozgorzała po zakupie przez tamtejsze organy podatkowe dysków CD od osób, które wykradły dany o tzw. grzesznikach podatkowych ze szwajcarskich banków.
Sędziowie trybunału w Karlsruhe orzekli, że nie ma znaczenia to, czy informacje zostały zdobyte zgodnie z prawem, istotne jest zaś, że dostarczają danych o złamaniu prawa.
Niemiecki fiskus od wielu miesięcy otrzymywał oferty zakupu danych, o osobach, które w bankach w Szwajcarii czy Liechtensteinie ukrywały swe dochody, by zaniżyć podatki płacone w ojczyźnie. M.in. w czerwcu tego roku rządu w Berlinie wspólnie z landem Dolna Saksonia zdecydował się kupić płytę z danymi o 20 tysiącach takich "podatkowych grzeszników". Nie ujawniono wówczas sumy, jaką zapłacono.
Kiedy zimą zaoferowano pierwszą podobną płytę z danymi 1,5 tysiąca osób, jej sprzedawca żądał 2,5 miliona euro.
Pierwsze takie oferty wywołały wielomiesięczne spory, czy państwo może - nawet dla ścigania podatkowych wykroczeń - zostać paserem, kupującym kradzione materiały. Potem jednak nabywanie takich danych stało się niemal regułą. Tylko rząd krajowy Badenii-Wirtembergii pod naciskiem tamtejszych liberałów z FDP odrzucił taką propozycję.
Osoby ścigane przez fiskusa na podstawie kupionych informacji podjęły sądową batalię, zmierzającą do zakazu wykorzystywania nielegalnie zdobytych danych. Wyrok trybunału w Karlsruhe kończy drogę prawną w samych Niemczech, teoretycznie zostaje im jeszcze możliwość skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Źródło: DPA
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu