Czołgiem PL-01 zainteresowały się “New York Daily News”, “Huffington Post” oraz “Washington Post”. Czy ma szansę stać się hitem eksportowym polskiej zbrojeniówki? Czym jeszcze możemy podbić ten trudny rynek?
PL-01 jest tzw. wozem wsparcia bezpośredniego realizowanym obecnie w ramach konsorcjum, w skład którego wchodzą: Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych "OBRUM” w Radomiu jako lider, Wojskowa Akademia Techniczna, Bumar Elektronika SA oraz Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej.
Po raz pierwszy wygląd maszyny zaprezentowano podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach w 2013 r. - Jednak wtedy nie był to ani czołg ani platforma do testów technologii. Prezentacja PL-01 CONCEPT miała na celu potwierdzenie, że OBRUM jest w stanie zbudować wóz wsparcia bezpośredniego - Magdalena Pilor z biura prasowego gliwickiej firmy.
"Niewidzialny czołg" za 101 mln zł
Docelowo PL-01 ma być lekkim, ważącym do 40 ton pojazdem wyposażonym w 120-milimetrowe działo. - Wysokie wymagania jakie postawiło wojsko dotyczą m.in. pancerza, który ma zabezpieczyć w jak najwyższym stopniu osoby znajdujące się w środku – mówi Aleksander Nawrat, dyrektor ds. rozwoju w OBRUM sp. z o.o. Dlatego maszyna będzie mogła być pokryta specjalnym materiałem pochłaniającym fale radiowe, dzięki czemu stanie się niewidzialna dla radarów. Znaczący wpływ na bezpieczeństwo będzie miała również wieża bezzałogowa. – Wóz mógłby być sterowany zdalnie, co ograniczyłoby to straty w ludziach do minimum - dodaje Nawrat.
Całość projektu to koszt 101 miliona złotych. Ok. 70 proc. finansuje w ramach grantu konkursowego Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). Pozostałe środki wykłada OBRUM. Zakończenie prac planowane jest na grudzień 2018 roku. Od 2019 roku może być realizowana produkcja seryjna pojazdu. Decyzja w tej sprawie należy jednak do MON. - Samo ogłoszenie konkursu przez NCBIR potwierdza zapotrzebowanie na wóz wsparcia bezpośredniego w wojsku – mówi Aleksander Nawrat. – W związku z modernizacją polskiej armii powinno się skupić na wykorzystaniu krajowego potencjału zbrojeniowego, zarówno przy opracowaniu pojazdu, jak również jego produkcji.
Trójwymiarowa gra w wojnę
PL-01 to jednak nie jedyny projekt realizowany przez OBRUM, który jest odpowiedzią na wojskowe wyzwania XXI wieku w dziedzinie technologii. Kolejnym jest Centrum Projektowo-Rozwojowego, w ramach którego stworzono "wirtualną jaskinię", tzw. Cave 3D. To system projektorów pozwalających nie tylko na przeniesienie obrazu z monitora komputera na wirtualny model w projekcji stereoskopowej, ale również nanoszenie na nim poprawek. Dodatkowym atutem dla konstruktorów jest praca na wirtualnym prototypie w rzeczywistych jego wymiarach.
Technologia 3D jest tu także wykorzystywana do szkoleń w ramach wirtualnego środowiska pola walki.
"Bezzałogowe" światełko w tunelu
O ile na podbój zagranicznych rynków polskimi czołgami i wozami przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka lat, to nieco szybciej możemy się spodziewać „ataku” polskich bezzałogowych statków powietrznych (Unmanned Aerial Vehicle - UAV). - Bezzałogowce to przyszłość i także nasz priorytet – mówił już w sierpniu ubiegłego roku minister obrony Tomasz Siemoniak. Gra jest warta świeczki, bo jak przewiduje Komisja Europejska, za 10 lat cywilne drony będą stanowić 10 proc. światowego lotniczego rynku, czyli ok. 15 mld euro.
Obecnie wizytówkami Polski są maszyny Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych (ITWL), takie jak: lekki bezzałogowy samolot obserwacyjny Nietoperz-3L, bezzałogowy statek powietrzny pionowego startu i lądowania Koliber, bezzałogowy system obserwacyjny Rybak, cel powietrzny szerszeń M-1 czy bezzałogowy samolot rozpoznania taktycznego KUSY PW-151.
Hitem może się okazać budowany we współpracy z Instytutem Lotnictwa bezzałogowy śmigłowiec ILX-27. Ważąca 1100 kg maszyna może udźwignąć osprzęt o masie do nawet 300 kg osiągając prędkość maksymalną 215 km/h. Jej zasięg to 441 km a maksymalny pułap 4 km. Zarówno w Polsce jak i na światowej premierze podczas ILA2012 w Berlinie, śmigłowiec wzbudzał ogromne zainteresowanie największych zagranicznych koncernów. ITWL otrzymał także wiele propozycji współpracy ze strony uznanych międzynarodowych firm z sektora lotniczego.
Dron powstał w ramach projektu finansowanego przez MNiSW na kwotę 17,48 mln złotych. - Dla porównania pełny program amerykańskiego bezzałogowego śmigłowca Northrop Grumman MQ-8 FireScout kosztował 2,87 mld dolarów - przypomina w rozmowie z tvn24bis.pl rzecznik ITWL Michał Wąsiewicz. - Aktualnie prowadzone są próby w naziemne i w locie. Jako kolejny etap prac przygotowany do badań został drugi prototyp ILX-27 - powiedział z kolei Paweł Guła z Centrum Nowych Technologii Instytutu Lotnictwa.
ILX-27 jest na tyle uniwersalną konstrukcją, że z powodzeniem będzie mógł pełnić swoje zadania, cywilne jak i wojskowe, w praktycznie każdym rejonie świata. Czy mówi się już o potencjalnych kierunkach eksportu maszyn? - Prowadzimy rozmowy z potencjalnymi kontrahentami, jednak szczegóły negocjacji na tym etapie nie mogą być ujawnione - mówi krótko rzecznik. Ale dodaje, że ILX-27 ma szansę trafić do seryjnej produkcji w ciągu roku.
Zdecydowanie dłużej trzeba będzie poczekać na finał prac nad poddźwiękowym samolotem szkolno-treningowym nowej generacji Grot-2. - Na razie jest to jednak projekt koncepcyjny, który z założenia mógłby być wizytówką polskiego przemysłu lotniczego. Na obecnym, bardzo wczesnym etapie ciężko mówić o kosztach, czy terminie wdrożenia i kierunkach eksportu gotowego produktu - przyznaje Wąsiewicz.
Zbrojeniowe giganty
W rozwoju polskiego przemysłu obronnego, w tym ubieganiu się o zagraniczne kontrakty, ma też pomóc skupienie przedsiębiorstw w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) i Polskiego Holdingu Obronnego (PHO). Ten ostatni jest największym producentem i dostawcą uzbrojenia w Polsce i jednym z największych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. W jego skład wchodzi ponad 40 firm sektora obronnego w Polsce i za granicą, w których pracuje prawie 10 tysięcy pracowników.
Z kolei do PGZ ma zostać włączonych 16 spółek zajmujących się projektowaniem lub produkcją oraz serwisowaniem sprzętu wojskowego. Jak twierdzi resort Skarbu Państwa, dzięki temu powstanie grupa z przychodami sięgającymi pięciu mld zł, która pozwoli utrzymać i stworzyć miejsca pracy bezpośrednio dla 14 tys., a pośrednio nawet dla 40-50 tys. osób. Ma to ułatwić ubieganie się o kontrakty Ministerstwa Obrony Narodowej. W ciągu najbliższej dekady na modernizację polskiej armii resort wyda 130 mld zł. Niewykluczone, że część tej kwoty przypadnie ukraińskim firmom. "W dłuższej perspektywie warto rozważyć włączenie wybranych ukraińskich zakładów zbrojeniowych do holdingów działających w państwach NATO" - czytamy w analizie Anny Dyner, analityk ds. Białorusi i Rosji w PISM.
Brak promocji
- Mamy się czym chwalić - podsumowuje Beata Górka-Winter, ekspert ds. polityki bezpieczeństwa UE i NATO. Są świetne pomysły i projekty, wysokiej klasy ośrodki badawcze i firmy i strumień pieniędzy. Dlaczego więc polskie maszyny jeszcze nie podbijają świata? - To kwestia dobrej promocji, której na dziś brakuje – uważa Górka-Winter. Jej zdaniem warto przynajmniej zorganizować konferencję dla zbrojeniówki o tym, jak promować polskie technologie w tym sektorze.
Autor: Radosław Fellner / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: OBRUM sp. z o.o.