W piątek mija termin składania ostatecznych ofert na zakup stoczni w Gdyni i Szczecinie. Jak pisze "Rzeczpospolita", nowi chętni dotąd się nie pojawili, a już złożone oferty budzą niepokój w resorcie skarbu. Na przekonanie Brukseli do planów ratowania polskich zakładów zostaje nieco ponad miesiąc.
W piątek do godziny 14 oferty mogą składać firmy, które wyraziły zainteresowanie zakupem stoczni - przypomina "Rzeczpospolita". Termin został o tydzień wydłużony przez resort Skarbu Państwa na prośbę jednego z inwestorów, nie wiadomo jednak którego. Prośba jednak mówiła o końcu września, tylko ten termin wykracza poza okres wyznaczony przez Komisję Europejską na ostateczne rozstrzygnięcie losów polskich zakładów okrętowych.
Inni inwestorzy dotąd nie złożyli żadnych ofert. Resort Skarbu najprawdopodobniej pozostanie więc w kręgu dotychczasowych inwestorów: ISD Polska, który opracował wspólny program dla Gdyni i Gdańska, oraz Mostostalu Chojnice opracowującego plan dla Szczecina przy współpracy z norweskim Ulstein Werft - pisze "Rz".
Cytuje przy tym przedstawicieli MSP, według których program złożony przez ISD Polska nie spełnia niektórych oczekiwać stawianych przez brukselskich doradców, których wynajął resort. - Kwestia wysokości pomocy publicznej, jakiej oczekuje od rządu ISD, jest tutaj wtórna - mówi gazecie wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik. Zapewnia przy tym, że w grę wchodzi kwota niższa od podawanej nieoficjalnie przez inwestora (1,35 mld zł).
Zastrzeżenia MSP wobec programu ISD dotyczą natomiast m.in. oceny kosztów produkcji, która będzie prowadzona w stoczni i trudności w osiągnięciu zysku z przedstawionego asortymentu wyrobów. - Zastrzeżenia przedstawione przez brukselskiego doradcę są już nam znane. Uwzględniliśmy je w nowej wersji programu, która trafiła do MSP. Dlatego jest rozbudowana o 80 stron - zapewnia na łamach "Rz" Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24