Pomimo wcześniejszych spekulacji Chiny podpisały z Rosją wieloletni kontrakt na import rosyjskiego gazu - podaje Reuters. O podpisaniu kontraktu informuje też agencja Interfax. Transakcja została zawarta między Gazpromem i CNPC. Do ostatniej chwili sporną kwestią była cena za metr sześcienny rosyjskiego surowca.
Rosyjska agencja przekazała, że dokument dotyczy dostaw 38 mld metrów sześciennych surowca rocznie przez 30 lat. Interfax podał również, że kontrakt podpisano w obecności prezydentów Rosji i Chin Władimira Putina i Xi Jinpinga. Po tej informacji akcje Gazpromu zyskały ok. dwóch procent. Szef Gazpromu zapowiedział, że dostawy gazu do Chin rozpoczną się w 4-6 lat od dnia wejścia umowy w życie.
Wcześniej media spekulowały, że kontrakt na razie nie zostanie podpisany. "Financial Times" podkreślał, że porozumienie gazowe Moskwy i Pekinu miało być demonstracją Rosji, która chciała w ten sposób pokazać Zachodowi, że na Wschodzie też znajdzie odbiorców dla swych surowców naturalnych.
Była prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa oceniła w TVN24 Biznes i Świat, że w podpisanym kontrakcie "bardzo ciekawe będzie, na jakie ustępstwa poszedł Gazprom i co jeszcze zostało zaoferowane". - Czy to jest tylko cena, czy, co bardzo możliwe, ogromne ulgi podatkowe. (…) Jeżeli kontrakt udało się podpisać na warunkach satysfakcjonujących obie strony, to jest to sukces strony rosyjskiej - powiedziała Piotrowska-Oliwa.
Z kolei Agata Łoskot-Strachota, ekspertka od spraw energetycznych z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że "Rosja na pewno nie będzie sprzedawać gazu Chinom po cenie niższej niż koszty". - Jeśli jednak okaże się, że Gazprom zgodził się na niższą cenę gazu, to prawdopodobnie będzie to stanowiło punkt odniesienia we wszystkich kolejnych negocjacjach kontraktów na dostawy surowca, także z odbiorcami europejskimi – stwierdziła.
Rosja zakręci kurek z gazem Europie?
Czy podpisanie umowy oznacza, że Moskwa zakręci wkrótce Unii Europejksiej kurek z gazem, skoro ma już nowy rynek zbytu? - Wydaje się, że Rosji cały czas zależy na dywersyfikacji, a nie reorientacji eksportu gazu - odpowiada Łoskot-Strachota. - Nawet po uruchomieniu eksportu do Chin większość gazu rosyjskiego będzie trafiać na Zachód: kontrakt z Chinami dotyczy 38 mld metrów sześciennych gazu rocznie, podczas gdy do Europy Rosja sprzedała w 2013 roku ponad 160 mld metrów sześciennych tego surowca. Na pewno jednak, dzięki tej umowie, Pekin wyrośnie na kluczowego odbiorcę rosyjskiego gazu - dodaje. Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, że więcej gazu importowały z Rosji w 2013 r. tylko Niemcy.
Zdaniem Wojciecha Jakóbika z Biznes Alert, Pekin "odarł Moskwę do ostatnich szat". - Umowa jest z pewnością korzystna dla Chin, ale niekorzystna dla Rosji. To triumf Pekinu - powiedział.
Na koniec wizyty
Putin zakończył w środę dwudniową wizytę w Chinach. Była to jego pierwsza podróż zagraniczna od czasu wprowadzenia przez Zachód sankcji przeciwko Rosji za jej interwencję militarną na Ukrainie i zaanektowanie Krymu. W zamyśle Kremla wizyta ta miała zademonstrować, że w obliczu presji ze strony USA i Unii Europejskiej Rosja może liczyć na swoich partnerów w Azji.
Moskwa i Pekin prowadziły negocjacje w sprawie dostaw gazu od ponad 10 lat. W 2013 roku strony uzgodniły zawarcie 30-letniego kontraktu na dostawę do 38 mld metrów sześciennych paliwa rocznie. Kontrakt miał być podpisany do końca zeszłego roku, potem w styczniu 2014 roku jako datę złożenia podpisów pod dokumentem Gazprom podawał luty. Przed rozpoczęciem wizyty Putina w Chinach media rosyjskie przekazały, że jest niemal pewne, iż w jej trakcie kontrakt zostanie podpisany. A jak dodaje Łoskot-Strachota, "w kontekście coraz bardziej napiętych relacji z UE w związku z kryzysem na wschodzie, dywersyfikacja przez Kreml rynków zbytu gazu stało się to priorytetem". Rosja chciała połączyć ceny gazu dla Chin z cenami ropy, podobnie jak czyni to wobec importerów europejskich; Pekin twierdził, że ceny te są wygórowane. Dotychczas CNPC gotów był płacić nie więcej niż 250 dolarów za 1000 metrów sześciennych paliwa, natomiast Gazprom żądał cen porównywalnych do tych, jakie uzyskuje w Europie. Jednocześnie dopuszczał przyznanie chińskim partnerom rabatu.
Szczegóły medialne
owołując się na źródło w Gazpromie, dziennik "Izwiestija" napisał w poniedziałek, że kontrakt będzie przewidywać dostarczenie Chinom w ciągu 30 lat 1,14 bln metrów gazu, którego cena bazowa wyniesie 350-380 USD za 1000 metrów sześciennych. Moskiewska gazeta wyliczyła, że Rosja może w ten sposób otrzymać 400 mld dolarów. Na razie nie wiadomo, jaką cenę bazową zapisano w dokumencie. Pytany o to po uroczystości w Szanghaju prezes Gazpromu Aleksiej Miller odmówił odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą handlową. Gaz do Chin popłynie gazociągiem Siła Syberii, który połączy pola gazowe we Wschodniej Syberii z Oceanem Spokojnym. Długość magistrali wyniesie 3,5 tys. km. W rejonie Błagowieszczeńska zostanie wybudowane odgałęzienie prowadzące do Chin. Główna nitka Siły Syberii ma dotrzeć do okolic Władywostoku. Zakończy swój bieg w terminalu LNG, który zamierza wybudować tam Gazprom. Corocznie 10-15 mld metrów sześciennych surowca ma być tam skraplane, ładowane na statki i wysyłane do krajów nad Pacyfikiem. Siła Syberii zostanie ułożona wzdłuż istniejącego rurociągu Syberia Wschodnia-Ocean Spokojny (ros. WSTO, ang. ESPO), transportującego ropę naftową, w tym także do Chin. Koszty inwestycji szacowane są na 80-90 mld dolarów (gazociąg łącznie z terminalem). Gazprom zapowiadał, że po zakończeniu negocjacji o dostawach gazu do Chin ze złóż na Syberii Wschodniej rozpocznie rozmowy na temat eksportu na chiński rynek surowca z Syberii Zachodniej, skąd dotychczas błękitne paliwo płynęło tylko do Europy. Będzie to wymagało ułożenia gazociągu przez Ałtaj.
Autor: rf, mn/klim/ / Źródło: Reuters, PAP, tvn24bis.pl