Za spadek cen towarów i usług odpowiadają nałożone przez Rosję sankcje - uważają zgodnie ekonomiści. - W kolejnych miesiącach spowodują one jeszcze dłuższe i głębsze spadki - uważa Monika Kurtek z Banku Pocztowego.
Zdaniem Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, spadek cen na poziomie 0,2 proc. rok do roku, "to wynik przede wszystkim spadków cen żywności i napojów bezalkoholowych głównie za sprawą warzyw i owoców, transportu".
- To też efekt wejścia w życie rok temu ustawy dotyczącej wywozu śmieci, która spowodowała wówczas jednorazowy bardzo wysoki wzrost cen za te usługi, podbijając bazę odniesienia dla roku bieżącego - powiedziała.
- Spadki wskaźnika inflacji w ujęciu rocznym zobaczymy także w kolejnych miesiącach. Nałożone 1 sierpnia br. embargo przez Rosję na polskie warzywa i owoce, a następnie rozszerzone embargo 7 sierpnia o kolejne produkty, m.in. drób, ryby, mleko i nabiał, spowodują dłuższe i głębsze spadki wskaźnika CPI niż oczekiwano tego jeszcze miesiąc temu - oceniła.
Ścieżka do obniżki stóp otwarta
Według niej, te dane o deflacji zmuszą NBP do kolejnej rewizji w dół ścieżki inflacji, która została zaprezentowana Radzie Polityki Pieniężnej w lipcu. - To ostatecznie skłoni RPP do obniżki stóp procentowych. W mojej ocenie takie cięcia prawdopodobne są w październiku i listopadzie, po 25 pkt bazowych - dodała ekonomistka.
Natomiast w opinii Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu "można było spodziewać się większych spadków". - Kolejne miesiące, już nie tylko letnie, ale też jesienne będą charakteryzowały się niską inflacją, a nawet deflacją. Ona będzie dłuższa niż trzy miesiące - prawdopodobnie przedłuży się na pierwsze miesiące jesienne. To nie tylko kwestia wstrzymania części eksportu żywności przez embargo Rosji, ale też słabego popytu krajowego i dosyć słabego otoczenia makroekonomicznego - stwierdził.
Autor: rf//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24