Niedobry początek roku. Inflacja w styczniu wzrosła o 3,6 procent w stosunku do stycznia ubiegłego roku. Analitycy oczekiwali mniejszego wzrostu i spodziewali się, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych nie będą wyższe niż w grudniu. Niestety pomylili się - Główny Urząd Statystyczny poinformował, że ceny były wyższe niż na koniec 2009 roku o 0,5 procent.
Według przewidywań analityków ankietowanych przez agencję Reutersa, inflacja miała się nie zmienić w stosunku do stycznia 2009 roku (3,5 proc.). Także Ministerstwo Finansów szacowało inflację w styczniu 2010 roku na poziomie 3,5 proc. rok do roku. Podobnego zdania był także dr Andrzej Rzońca z Rady Polityki Pieniężnej. Niestety, ekonomiści pomylili się - inflacja wyniosła 3,6 proc. rok do roku.
Duże spadki latem
Zdaniem Rzońcy, inflacja zacznie spadać dopiero w połowie tego roku. Zdaniem gościa TVN CNBC Biznes inflacja nie osiągnie jednak poziomu zapisanego w ustawie budżetowej, czyli 1-go procenta. Najniższy wzrost cen odnotujemy w okresie letnim i wtedy inflacja może zejść poniżej dwóch procent.
- W tym roku będziemy mieli do czynienia w pierwszym półroczu z istotnym spadkiem inflacji, no a później ten spadek wyhamuje i sądzę, że będziemy już później obserwować stopniowy wzrost inflacji. Polska gospodarka się będzie rozpędzała, a wraz z rozpędzającą się gospodarką inflacja będzie rosła.
Inflacja rośnie? To dobrze...
Do góry, już od trzech miesięcy, idzie także Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem - wynika z lutowego badania Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC). "Ożywienie gospodarcze coraz bardziej sprzyja wzrostowi presji inflacyjnej. (...) O ile w krajach Europy dotkniętych recesją popyt konsumpcyjny wyraźnie skurczył się w ciągu ostatniego roku i w 2009 r. pojawiła się krótkotrwała deflacja, o tyle w Polsce ograniczeniu uległo jedynie tempo wzrostu popytu konsumpcyjnego" - napisano w komentarzu do badania.
Z badania wynika, że czynnikiem, który w największym stopniu przyczynił się do wzrostu wskaźnika, był dość znaczny skokowy wzrost stopnia wykorzystania mocy produkcyjnych w sektorze przedsiębiorstw. "Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym był to największy jednorazowy wzrost wykorzystania mocy produkcyjnych na przestrzeni ostatnich kilku lat. Świadczy to o równie dynamicznym procesie wychodzenia gospodarki z fazy spowolnienia, w efekcie zaś może przyspieszyć odradzanie się inwestycji i spadek bezrobocia w gospodarce" - twierdzą specjaliści z BIEC. "Z drugiej jednak strony zagraża stabilności cen" - ostrzegają.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES