Ilość zamówień na cement jest w Polsce tak duża, że betoniarnie nie nadążają z jego produkcją. Producenci deficytowego materiału wprowadzają limity na jego sprzedaż.
Choć w tym roku sprzedaje się o 50 proc. betonu więcej niż w ubiegłym, to wciąż za mało, żeby zaspokoić rosnące w szalonym tempie zapotrzebowanie branży budowlanej - alarmuje "Puls Biznesu". W Cementowni Górażdże zamówienia już teraz przekraczają o 1 mln ton jej zdolności produkcyjne.
- Pół roku temu Cementownia Górażdże, nasz główny dostawca, poinformował nas, że więcej będzie ona mogła wyprodukować za 2, 3 lata - skarży się Kazimierz Ładyżyński, prezes Hydrobudowy1. - W ciągu ostatnich dziesięciu lat była nadwyżka produkcyjna i to my czekaliśmy na klienta. Teraz jest odwrotnie - odpowiada prezes Górażdże Cement, Andrzej Balcerek.
Firma wprowadziła tygodniowe limity. - Jeżeli klient miesięcznie odbiera od nas 100 tys. ton cementu, to będzie mógł odebrać maksymalnie 25 tys. ton - wyjaśnia Balcerek. Według niego jest to efektem spiętrzenia liczby zamówień w sektorze budowlanym.
Nie tylko Górażdże mają problem z zapewnieniem materiału. - Przygotowaliśmy taki harmonogram dostaw, żeby klient wiedział, jaką ilość cementu mamy, jakiego asortymentu i w jakich godzinach możemy mu dostarczyć - opowiada Rudiger Kuhn z Cemexu.
Jednak wprowadzenie limitów może mieć inne przyczyny niż niewydolność produkcyjna. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta podejrzewa zmowę cenową w branży cementowej.
Źródło: "Puls Biznesu"