Wino, przynajmniej to z Burgundii, kryzysu nie odczuło. Najsłynniejsza na świecie aukcja win z burgundzkich winnic przyniosła w tym roku 20 proc. wyższe przychody niż rok temu. Producenci burgunda mają świetne rokowania, bowiem licytacja wyznacza ceny trunku na całym świecie. Ale na Antypodach coraz bardziej taniejące wino przyprawia Australijczyków o ból głowy.
Hospice de Beaune to najstarszego hospicjum świata, które jest jednocześnie właścicielem najlepszych winnic w okolicy, a dochód z ich produkcji utrzymuje placówkę. Aukcja od lat jest wyznacznikiem cen na cały nadchodzący sezon.
Właściciele winnic tym razem przekonywali, że zakup wina to prawdziwa okazja, bo tegoroczne lato przyniosło wyjątkowo dobrą pogodę. A właśnie słoneczna i ciepła aura to kluczowy czynnik, który wpływa na smak trunku.
Poprawa nastrojów rodzi więc nadzieję dla winiarzy, bowiem w zeszłym roku - zaraz po upadku Lehman Brothers i wybuchu gospodarczego kryzysu - ceny spadły aż o 30 procent w stosunku do tych z 2007 roku.
Odwrót od kryzysu
Wyniki aukcji z 2008 roku były znamienne w skutkach, bowiem finał dorocznej licytacji zawsze jest punktem odniesienia do ustalania cen wina na całym świecie.
W tym roku burgund odrabia straty - tegoroczna aukcja przyniosła przychody o 1/5 większe niż przed rokiem, wino wróciło więc prawie do cen sprzed kryzysu.
5,5 miliona euro jakie przyniosła charytatywna aukcja poprawiła nastroje zarówno producentom win, jak i nabywcom. Pierwszych cieszy rosnąca wbrew kryzysowi cena, drugich wyjątkowy smak.
- Żyjemy w trudnych czasach, ale panuje też opinia, że niektórym problemom już zaradzono. Poza tym mamy wspaniały rocznik, bo w czerwcu mieliśmy doskonałą pogodę, w lipcu wystarczająco dobrą, a sierpniu i podczas zbiorów bardzo dobrą. Dzięki temu mamy doskonałe wino zarówno czerwone, jak i białe - cieszy się aukcjoner wina Anthony Hanson.
Kraj winem płynący
Właściciele winnic podkreślają, że pogoda to kluczowy czynnik wpływający na smak. Nabywcy hurtowych ilości wina liczą, że zakup okaże się dobrą inwestycją, bo zawsze znajdą się klienci, którzy nie będą mogli się oprzeć kompozycji owocowych nut burgunda.
- Popyt jest silny, bo burgundzkie wina zawsze będą burgundzkimi winami, a prawdziwi koneserzy nie mogą się im oprzeć - przyznał jeden z amatorów trunku.
Inaczej na antypodach
Znacznie mniej wesołe miny mają winiarze z Australii. Butelkę tamtejszego wina można kupić już za 2 dolary australijskie, czyli równowartość 5 złotych - donosi jedna z tamtejszych gazet. Australijskie media rozpoczęły nawet kampanię zachęcającą rodaków to "winopicia" - w lokalnych piwnicach zalega bowiem 40 milionów trunku z poprzednich lat.
Niskie ceny wina to efekt dużych zapasów i rekordowych - największych od 20 lat - zbiorów winogron. Aby zapobiec dalszemu spadkowi cen, winnice muszą ograniczyć w tym roku produkcję aż o 20 procent. Liczą, że dzięki temu uda im się utrzymać cenę trunku na granicy opłacalności. Nie od dziś wiadomo, że głowa boli od zbyt dużej ilości alkoholu...
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES