Na razie nie ma efektu rozmów przedstawicieli protestujących górników z "Budryka" z zarządami tej kopalni i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Negocjacje zostały zawieszone do piątku. Górnicy domagają się podwyżek - strajk trwa, a według zapowiedzi protestujących jego forma może zostać zaostrzona.
Powodem odłożenia negocjacji jest niewystarczająco silna - według górników - reprezentacja pracodawców.
Wcześniej kilkuset górników strajkującej od 11 dni kopalni "Budryk" w Ornontowicach przyszło przed siedzibę miejscowego urzędu gminy, gdzie rozpoczynały się rozmowy przedstawicieli protestujących z zarządami "Budryka" i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. "Chcemy pracować, nie strajkować" - skandowali górnicy. Ich przedstawiciele podkreślali, że wizyta przed urzędem ma uświadomić decydentom, że protestujący są zdeterminowani i trzeba się z nimi liczyć.
W razie fiaska rozmów protestujący zapowiadają, że podejmą strajk okupacyjny pod ziemią. Dotychczas ponad 300 górników prowadzi akcję okupacyjną na powierzchni.
Było optymistycznie
Po wizycie przed urzędem protestujący wrócili do kopalni. Wtedy wydawało się, że przłamanie impasu jest bliskie. - Jesteśmy nastawieni optymistycznie i uważamy, że powinien zostać wypracowany kompromis. Możemy się zgodzić na pewne ustępstwa - zapowiadał Grzegorz Bednarski ze związku "Kadra".
Były dyrektor mediatorem
- Cieszy nas postawa zarządu, szkoda tylko że zmieniła się ona dopiero po 11 dniach strajku i czterodniowej głodówce - powiedział Bednarski TVN CNBC Biznes. Szanse na kompromis są tym większe, że mediacje poprowadzi cieszący się dużym zaufaniem wśród górników, były dyrektor kopalni Jerzy Markowski.
Związkowcy podkreślają też, że wreszcie udział w rozmowach bierze przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, której częścią już wkrótce stanie się kopalnia "Budryk". - Nie będzie sytuacji, że pan prezes Bojarski (prezes "Budryka" -red.) tłumaczy, że nie jest kompetentny w poszczególnych punktach sporu - zaznacza Bednarski.
Górnicy, zapowiadają też, że jeżeli uda się osiągnąć porozumienie, są w stanie pracować nawet w święta, by odrobić straty poniesione przez kopalnię w czasie strajku.
Chcą zarabiać tyle co inni
Spór w samodzielnej do tej pory kopalni "Budryk" wybuchł gdy zapadła decyzja o przyłączeniu zakładu do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Górnicy z "Budryka" żądają wyrównania płac do średniej w JSW, co oznaczałoby średnio ok. 700 zł podwyżki, zróżnicowanej w zależności od stanowisk pracy i grup zawodowych. Inne postulaty wiążą się z możliwą prywatyzacją JSW przez giełdę. Górnicy chcą zapewniania, że staż ich pracy w "Budryku" będzie wliczony do stażu pracy w JSW (to ważne przy naliczaniu ewentualnego bonusu prywatyzacyjnego).
W strajku i okupacji zakładu biorą udział związki "Kadra", "Sierpień'80" i "Jedność Pracowników Budryka". Zarząd kopalni dotąd uważał strajk za nielegalny i dopuszczał rozmowy z pracownikami pod warunkiem zakończenia okupacji. Jednak według zapewnień przedstawicieli JSW, w rozmowach weźmie udział także zarząd "Budryka".
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fot. PAP/Andrzej Grygiel; video: TVN24