Google przedstawił KE poprawione propozycje rozwiązań w dochodzeniu antymonopolowym. Komisarz UE ds. konkurencji ocenił, że rozwiewają one obawy KE. Przed ostateczną decyzją o ugodzie w sprawie wypowiedzą się jeszcze firmy, które złożyły skargę na koncern.
Komisja Europejska rozpoczęła postępowanie antymonopolowe wobec Google'a w listopadzie 2010 roku w związku ze skargami konkurentów, że nadużywa on swej dominującej pozycji na rynku. Miała m.in. wątpliwości, czy Google nie promuje w wynikach wyszukiwania linków do własnych usług kosztem konkurencji. Chodzi np. o portale pozwalające wybierać restauracje, hotele czy produkty.
Google pod gradem oskarżeń
Inny zarzut to samowolne wykorzystywanie przez Google'a treści zamieszczanych na prywatnych witrynach internetowych. Amerykański koncern był oskarżany także o to, że zmusza właścicieli stron do umieszczania konkretnych reklam. Google w kwietniu 2013 r. zaprezentował propozycje rozwiązania problemu, potem KE przebadała te propozycje i zażądała poprawek.
"Moją misją jest ochrona konkurencji z korzyścią dla konsumentów, a nie konkurentów. Wierzę, że nowa propozycja uzyskana od Google'a po długich i trudnych rozmowach odpowiada na obawy Komisji. Nie powstrzymując Google'a od poprawiania własnych usług, zapewnia ona użytkownikom rzeczywisty wybór między konkurencyjnymi usługami prezentowanymi w porównywalny sposób (...). Przekształcenie tej propozycji w prawnie wiążące zobowiązanie dla Google'a zapewniłoby szybkie przywrócenie warunków konkurencji i utrzymanie ich w kolejnych latach" - oświadczył cytowany w środowej informacji KE unijny komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia.
Google zgodził się zagwarantować, że w przypadku promowania własnych wyspecjalizowanych usług wyszukiwania na swojej stronie, np. produktów, hoteli, czy restauracji, wyświetlone będą też usługi trzech wybranych obiektywnie konkurentów. Ich usługi mają być wyświetlone w sposób widoczny i porównywalny do sposobu wyświetlania własnych usług przez Google'a. Gdyby Google nie doszedł do ugody z KE, groziłaby mu kara nawet do 10 proc. rocznych obrotów, co wyceniano na 3,8 mld dolarów.
Autor: ToL//bgr / Źródło: PAP